Trasa biegła z jazu Opatowickiego do Kozanowa. W wyścigu brało udział 6 osób i każda z nich poruszała się innym środkiem lokomocji. Był motocykl, motorówka, samochód osobowy, ciężarówka, rower i piechur. Wygrał, jak się można było domyślać - motocykl.
Wrocławianie nie uważają na motocyklistów i nie patrzą w lusterka - powiedział nam zwycięzca wyścigu Szymon Sołtysik. Po motocyklu przyjechał samochód osobowy, a zaledwie 5 minut po nim ciężarówka, długo pózniej był rower i pieszy. O dziwo - motorówka, która miała być faworytem tego wyścigu utknęła na śluzach i przypłynęła na metę na szarym końcu. Wyścig udowodnił jeszcze jedną rzecz - w korkach nie ma różnicy, czy samochód jest duży czy mały. Korki we Wrocławiu były i będą, ale może warto zastanowić się nad inwestycją w skuter bądź motocykl.