Kamil Durczok – dziennikarz telewizji TVN i Marek Chyliński - redaktor naczelny „Dziennika Zachodniego” rozmawiali na temat demokracji medialnej. Debata była o tyle ciekawa, że obaj redaktorzy o podobnych doświadczeniach zawodowych, na temat wolności prasy mieli zupełnie inne zdania. - Nie wszystko to, co widzimy i słyszymy jest dziennikarstwem - powtarzał Marek Chyliński .
Spotkanie rozpoczęło się pytaniem gości, czy ktoś kupił dziś rano jaką gazetę? Zgłosiło się trzech studentów… W odpowiedzi na frekwencję Marek Chyliński uświadomił słuchaczom, że dziennikarstwo on-line tak naprawdę wypiera tradycyjne dziennikarstwo.
Dyskusja nawiązała również do roli tabloidów na polskim rynku medialnym. W tej kwestii redaktorzy mieli odmienne zdania. Współautor książki „Dziennikarstwo”, Marek Chyliński mówi stanowcze „nie”. - To jest nic innego jak agenda setting, media, kierując uwagę odbiorców na pewne – wybrane i nieliczne – tematy i wydarzenia, stawiają je w centrum zainteresowania. Mimo przecież coraz większego zróżnicowania oferty tematycznej mediów. Ktoś kiedyś powiedział, że na przeczytanie całej gazety „Fakt” potrzeba 11 minut.
Kamil Durczok sam pisuje do jednego z popularnych kolorowych dzienników polskich. - Podziwiam popularne gazety typu „Fakt”, za to ze poruszają tematy, które inne gazety nie odważyłyby się poruszyć. Opisują życie prywatne ludzi z pierwszych ławek sejmowych i nie tylko. Nie oceniam tego w kategoriach dobre – złe. – powiedział popularny dziennikarz.
Redaktorzy zastanawiali się nad etyką i pozycją mediów w społeczeństwie. Gdzie kończy się wolność prasy, a zaczyna szkodliwe dla państwa „chamstwo”. O kształtowaniu opinii publicznej i związanej z nią cienką granicą moralności.
Chyliński jest zdania, że dziennikarska prowokacja z ukrytą kamerą, czy seks-skandal w partii koalicyjnej, nie jest fair. Prowadzi to do rządowego i parlamentarnego kryzysu. Media jako czwarta władza nie może być niczym nieograniczona.
Przeciwne stanowisko z tej sprawie zajął Kamil Durczok broniąc niezależności mediów. Jako przykład rzetelnego śledczego dziennikarstwa podał metodę zastosowaną przez redaktorów, Sekielski i Morozowski.
- Podsłuch zamontowany w pokoju hotelowym przez posłankę Renatę Beger unaocznił opinii publicznej faktyczne kulisy przyjmowania stanowisk- tłumaczy prowadzący „Fakty”. Gdyby jednak kamerę zamontowano bez porozumienia z którąś ze stron, i bez niczyjej wiedzy podsłuchano tego typu rozmowę - wówczas dziennikarze przekroczyliby cienką granicę etyki i sposobów działania dziennikarstwa śledczego. – Dodaje.