Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Wrocław
Wcielili się w Niemców

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Do tej pory zagrali w czterech produkcjach filmowych, stoczyli wiele bitew.

Są jedną z najbardziej profesjonalnych grup rekonstrukcji historycznej w całej Polsce.

Grupa Festung Breslau, bo o niej mowa, powstała na przełomie 2004 i 2005 roku we Wrocławiu. Jak podkreślają jej członkowie, powołano ją głównie z głębokiego zainteresowania historią II wojny światowej, a także fascynacją uzbrojeniem i umundurowaniem z tamtych czasów. Drugim, nie mniej ważnym, powodem był fakt, że Wrocław był areną jednej z większych bitew, czasem przyrównywaną do Stalingradu.

Dlaczego nie Amerykanie?

Początki rekonstrukcji historycznej sięgają kilkunastu lat wstecz. Jednak „ożywienie” oddziałów walczących podczas II wojny światowej w naszym kraju to novum.

– Jedna z pierwszych takich grup odtwarzała właśnie wojska niemieckie, jednak okazało się, że im chodziło o coś więcej, niż tylko rekonstrukcję – mówi Michał, członek GRH Festung Breslau. - Z nami jest inaczej. Jesteśmy po prostu aktorami, a poza tym miłośnikami historii i doskonale wiemy czym był nazizm.

Historia grupy zaczyna się w roku 2004. – Na fali fascynacji filmami takimi jak „Szeregowiec Ryan” chciałem odtwarzać Amerykanów, jednak z przyczyn ekonomicznych musiałem z tego zrezygnować. Pomysłu jednak nie zarzuciłem, a stało się tak, że przypadkiem trafiłem na kolekcjonera sprzętu poniemieckiego. I tak się zaczęło – podkreśla założyciel grupy.

Później były kontakty na forum, nawiązywanie przyjaźni. Tak właśnie powstała grupa Festung Breslau, która obecnie liczy ponad dwudziestu członków rekonstruujących oddziały niemieckie i radzieckie, walczące w czasie oblężenia Wrocławia.

Nie każdy może

Hobby członków z Festung Breslau nie jest tanie. Żeby móc przywdziać niemiecki lub radziecki mundur z epoki przy zachowaniu co ważniejszych detali, trzeba wydać sporo pieniędzy. Podstawowy sprzęt czerwonoarmisty kosztuje około 1300 zł, natomiast żołnierza niemieckiego około 5000 zł. Jednak to nie wszystko, żeby przenieść się w klimat II wojny światowej. Po rekonstrukcji bitwy dobrze zaciągnąć się jedną z najbardziej znanych marek papierosów tamtych czasów – Juno, w cenie bagatela 75 zł za pięć sztuk na jednej z aukcji internetowych. Takich dodatków jest mnóstwo, a to oryginalne opakowanie na prezerwatywy czy kalendarzyk. Dobre repliki broni potrafią kosztować kilka tysięcy złotych.

Nawet jeżeli uzbieramy wymagany sprzęt, to wcale nie jest łatwo dołączyć do grupy. – Ze względu na charakter grupy i to, że odtwarzamy niemieckie wojska, w tym Waffen-SS, każdy nowy członek musi przejść swoisty casting – opowiada Michał.

Do wcielania się w Wehrmacht czy Waffen-SS trzeba mieć ogromny dystans i być wolnym od wszelkich ideologii. Na każdego chętnego do wstąpienia do grupy czeka długa droga. Najpierw wstępne rozpoznanie, później pierwsze spotkanie. Trzymiesięczny staż (kandydat jeździ na imprezy z grupą, ale nie występuje z nią w inscenizacjach) i niejawne głosowanie. – Na początku eliminujemy ludzi, którzy na przykład przysyłają nam emaile z adresem kojarzącym się z nazizmem czy generalnie ludzi o takich poglądach. Liczy się także koleżeńskość i ogólne wrażenie – dodaje poważnie.

Z tego nie ma kasy

Większość czasu grupa Festung Breslau spędza na udziale w różnych imprezach organizowanych przez takich samych pasjonatów jak oni. Zwykle otwartych dla szerokiej publiczności. Ważne są również ćwiczenia i prelekcje, w ramach których we własnym gronie poszerzają wiedzę. – Chodzi nam o maksymalny realizm, gdy podczas inscenizowanej bitwy wydajemy rozkazy czy poruszamy się w polu zgodnie z prawidłami taktyki wojskowej. Dbamy również o detale. Mamy własnego fryzjera, który strzyże i stylizuje nam fryzury zgodnie z kanonami ówczesnej mody i regulaminami wojskowymi z tamtych lat.

Nie zawsze jednak grają Niemców czy Rosjan z II wojny światowej. W ramach obchodów 11 listopada organizowanych w Jelczu-Laskowicach, zdarzyło im się odtwarzać potyczkę wojsk pruskich z polskimi.

Czasem zdarza się również zagrać w filmie. Pierwszym tytułem była rosyjska produkcja „Diversant”. - Czyli coś na kształt nowego Stirlitza – śmieje się Michał. - W tym przypadku to my wyszliśmy z inicjatywą i zaproponowaliśmy drugiej pani reżyser nasz udział. Później graliśmy jeszcze w „Ostatnim locie bestii”, „Tajemnicy Twierdzy Szyfrów” i w najnowszym filmie Jana Jakuba Kolskiego „Afonia i Pszczoły”. Bycie na planie filmowym to fajne doświadczenie – podkreślają zgodnie członkowie grupy.

Mimo tego, że swojemu hobby poświęcają dużą część wolnego czasu, to praktycznie nie mają z tego żadnych korzyści finansowych. – Zwykle dostajemy wyżywienie, zwrot kosztów za paliwo, czasem jakąś drobną gratyfikację pieniężną – zauważa Michał.

A co na to ludzie?

Widzowie, którzy oglądają grupę w akcji reagują bardzo różnie. - Wiemy, że musimy postępować ostrożnie, żeby nie zranić czyichś uczuć. Co więcej, mundury nosimy tylko w momencie występu – podkreśla Michał.

Mimo tego, zdarzają się różne, często dziwne, reakcje publiczności. – Podczas jednej z imprez w czasie marszu na pozycję dołączył do nas starszy człowiek śpiewając po niemiecku: „Heute wir haben Deutschland…”. Inne starsze osoby, które zostały skrzywdzone przez nazistów, aprobują naszą działalność tłumacząc: „gdyby nie wy, to ludzie po naszej śmierci dawno by zapomnieli o II wojnie światowej i jej okropieństwach – kontynuuje założyciel grupy.

Czasem zdarzają się incydenty. Widzowie zapominają, że grupa rekonstrukcji historycznej Festung Breslau, to tylko aktorzy. - Heilowanie ignorujemy. Odmawiamy zdjęć, w których, dla przykładu, stojąc w mundurze Waffen-SS mamy potrzymać małe dziecko czy udawać, że strzelamy do jeńca. To jest niedopuszczalne. Tak jak propozycja, którą dostaliśmy kiedyś z kompleksu dolnośląskich sztolni. Proszę sobie wyobrazić, że na miejscu kaźni zaproponowano nam zagranie strażników pilnujących przymusowych robotników. Oczywiście się nie zgodziliśmy. Czasem ludzie chyba uważają nas za kogoś innego, niż w rzeczywistości jesteśmy – kończy rozmowę Michał.

Wrocławską grupę Festung Breslau w lipcu tego roku będzie można zobaczyć m. in. w czasie zlotu militarnego w Gostyniu w woj. wielkopolskim.


Bartłomiej Sarna



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Środa 24 kwietnia 2024
Imieniny
Bony, Horacji, Jerzego

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl