Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Odmieniony beniaminek na drodze Ślęzy Wrocław

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
W sobotę o godz. 17 koszykarki Ślęzy Wrocław podejmą AZS Uniwersytet Gdański w meczu 19. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet. Zespół prowadzony przez Mirosława Orczyka przyjeżdża do hali wrocławskiej AWF po pierwszej wygranej w sezonie.
Odmieniony beniaminek na drodze Ślęzy Wrocław

Dopiero w osiemnastym spotkaniu rozgrywek 2019/2020 beniaminek poznał smak ligowego zwycięstwa, choć już w poprzednich trzech meczach gdańszczanki pokazywały, że pomimo fatalnego bilansu spotkań nie zamierzają składać broni do końca sezonu. Odkąd stery przejął trener Mirosław Orczyk, koszykarki beniaminka przegrały z Arką Gdynia 83:93, z Pszczółką Lublin 79:83 i DGT Politechniką Gdańską 70:73. Wszystkie mecze były zacięte i wyrównane, aż wreszcie przyszło upragnione przełamanie.

- Musimy pokazać ludziom, że się staramy i robimy krok do przodu. To jest dla nas wojna, na której zazwyczaj giną saperzy, ale my nie możemy sobie na to pozwolić i się pomylić. Proces wymaga czasu, by wyrobić automatyzmy. Życie pokazało, że potrafimy się postawić nawet najlepszym, więc nie zwieszamy głów i walczymy dalej - wyjaśniał trener beniaminka dla portalu sport.trojmiasto.pl.

Szkoleniowiec AZS-u stawia na swoje liderki, które dołączyły w trakcie sezonu. Po awansie z I ligi były już trener, Włodzimierz Augustynowicz, miał do dyspozycji wyłącznie krajowe zawodniczki. W październiku kadrę wzmocniła Gabrielle Ortiz, w listopadzie Olena Samburska, zaś po nowym roku trzy kolejne koszykarki z zagranicy - Rosjanki Olga Frolkina oraz Anna Pachurina, a także Tierra Ruffin-Pratt. Każda z nich z miejsca stała się ważnym ogniwem zespołu znad morza i regularnie spędzają na parkiecie bardzo duże minuty. W wygranym meczu z Wisłą Ruffin-Pratt, Frolkina, Rae Ortiz zagrały całe 40 minut, Samburska 37, a Pachurina zaledwie 16, lecz było to spowodowane problemami z faulami. Zagraniczna piątka notuje średnio 63,4 punktu i 28,1 zbiórki, co oczywiście jest lwią częścią dorobku drużyny AZS-u.

- To już nie ten sam Gdańsk, który okupował ostatnie miejsce, bo zwycięstwo z Wisłą Kraków to jedna rzecz, a wzmocnienia to druga. Nowe zawodniczki grają po 40 minut na boisku, walczyły z Lublinem i to na pewno nie będzie łatwy mecz. Jeżeli ktoś myśli, że czeka nas spacerek, to może zdziwić się tak samo jak Wisła - ostrzega trener Arkadiusz Rusin.

- Wciąż jeszcze do końca nie znamy pełni możliwości tego zespołu. To są nowe zawodniczki, które zagrały ze sobą kilka spotkań, więc musimy być przygotowane na wszystko i podejść do meczu w pełni skoncentrowane - podkreśla Magdalena Szajtauer.

Spośród zagranicznego kontyngentu wyróżnia się Tierra Ruffin-Pratt, wicemistrzyni WNBA z drużyną Washington Mystics z sezonu 2018, która w zeszłym roku zagrała 33 mecze dla Los Angeles Sparks i pozostała w tym zespole na nadchodzące rozgrywki. Ze średnimi 23.2 punktu, 8.3 zbiórki i 3.8 asysty 28-letnia skrzydłowa jest niekwestionowaną liderką drużyny Mirosława Orczyka.

- To jest gracz, który lubi wziąć na siebie kilkanaście rzutów. Ogólnie rzecz ujmując, w poczynaniach Gdańska jest więcej luzu, oddają dużo rzutów dystansowych. Oprócz Ruffin-Pratt jest też Olga Frolkina z Inventy Kursk, która choć gra na pozycji numer cztery lubi rzuty dystansowe. na to trzeba być przygotowanym, na to trzeba się uczulać - mówi Rusin.

Pomimo zwyżki formy ostatniej drużyny w tabeli, to Ślęza, walcząca o miejsce w czołowej czwórce na koniec sezonu zasadniczego, jest faworytem tego spotkania. Sytuacja wrocławianek skomplikowała się po porażce w derbowym meczu z CCC Polkowice, bowiem po przegranej z mistrzyniami żółto-czerwone mają o dwa zwycięstwa mniej niż Pszczółka Lublin. Łącznie z najbliższą kolejką, do końca pierwszej fazy rozgrywek zostały cztery spotkania i nawet biorąc pod uwagę bezpośrednią konfrontację pomiędzy Ślęzą i Pszczółką (14 marca o godz. 18 we Wrocławiu), o wyprzedzenie lublinianek może być trudno. Nieco łatwiej będzie w walce o piątą lokatę z CCC Polkowice, ale i w tym przypadku trzeba wygrywać mecze. Dlatego też w sobotnim spotkaniu z beniaminkiem absolutnie nie ma miejsca na potknięcie.

- Teraz należałoby liczyć na porażki zespołu z Polkowic. Mają dwa ciężkie mecze, grają z Artego i Gorzowem. My musielibyśmy wygrać trzy z ostatnich czterech spotkań, a też mamy trudny wyjazd do Gdyni i dwa ciężkie mecze u siebie - najbliższy z Gdańskiem oraz ten z Lublinem. Sama porażka zabrała nam dużo szans, a do tego mamy gorszy bilans bezpośrednich spotkań - tłumaczy szkoleniowiec Ślęzy.

Spośród drużyn znajdujących się obecnie w strefie play-off, tylko DGT Politechnika Gdańska ma więcej porażek u siebie niż Ślęza, a wrocławianki muszą wygrać wszystkie domowe starcia do końca rozgrywek, aby nie przekroczyć liczby czterech przegranych z poprzednich dwóch sezonów. Pierwszy krok do osiągnięcia tego celu koszykarki 1KS-u chcą postawić już przeciwko beniaminkowi z Gdańska i liczą w tym celu na wsparcie wrocławskiej publiczności.

- Z tym zespołem nie możemy przegrać, koniecznie trzeba wykorzystać atut naszej hali i zagrać jak najlepiej potrafimy. Musimy postawić bardzo trudne warunki w obronie, a jeżeli to się uda, to na pewno znajdzie to przełożenie na atak - kończy Szajtauer.

Początek spotkania Ślęza Wrocław - AZS Uniwersytet Gdański w sobotę, 29 lutego, o godz. 17. Bilety w cenie 18 i 10 zł dostępne będą w kasie hali na godzinę przed rozpoczęciem meczu.


Michał Rygiel



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Czwartek 25 kwietnia 2024
Imieniny
Jarosława, Marka, Wiki

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl