Swoje tezy Braun powtórzył w czwartek w mowie końcowej. Henryk Rossa, adwokat prof. Miodka, przekonuje, że jego klientowi należy się słowo "przepraszam". Dodatkowo domaga się 50 tys. zł na cele społeczne. Sam prof. Miodek nie zabrał głosu podczas czwartkowej rozprawy.
Grzegorz Braun tłumaczył, że zdecydował się na oskarżenie prof. Miodka, bo ten znany językoznawca zaczął publicznie wypowiadać się przeciwko lustracji.
Zobacz fragment mowy Grzegorza Brauna. Autorem filmu jest Dominik Panek:
A oto jak na słowa tego publicysty reagował w sądzie prof. Miodek (z prawej przez chwilę widać Henryka Rossę):
Tymczasem w środę wieczorem Telewizja Polska pokazała film "TW Bolek" o rzekomej agenturalnej przeszłości Lecha Wałęsy. Współautorem dokumentu jest Grzegorz Braun. Eksprezydent domaga się za to odszkodowania w wysokości 20 mln zł.
W czwartek - przy okazji procesu z prof. Miodkiem - Braun powiedział wrocławskim dziennikarzom, że nie boi się gróźb Wałęsy. - Widać, że moje akcje idą w górę - powiedział Braun Radiu Wrocław. - Jeszcze 2,5 roku temu [Wałęsa] domagał się ode mnie miliona, teraz słyszę o dwudziestu. To mi w jakiś sposób pochlebia.
Grzegorz Braun dodał, że Lech Wałęsa już od jakiegoś czasu wysyła mu listy z pogróżkami i grozi sądem. - To są czcze pogróżki. Natomiast mój pełnomocnik złożył jesienią 2007 r. pozew o ochronę dóbr osobistych przeciwko Lechowi Wałęsie, który oczerniał mnie w swojej książce. Do tej pory jednak proces się nie rozpoczął - poinformował Grzegorz Braun.