– Sprawa jest poważna, ale należy tonować stwierdzenia, że mamy do czynienia z epidemią ptasiej grypy u kotów mówi prof. Krzysztof Rypuła z Zakładu Chorób zakaźnych Zwierząt i Administracji Weterynaryjnej UPWr.
Naukowiec UPWr podkreśla, że w tej chwili najważniejsza jest odpowiedź na pytanie w jaki sposób dochodzi do zakażenia kotów, bo przebieg choroby jest gwałtowny i z reguły śmiertelny, a leczenie objawowe nie przynosi zadowalającego efektu.
Dodatkowo, w tej kwestii pojawia się wiele niepotwierdzonych informacji, jak ta mówiące, że źródłem zakażenia jest surowe mięso.
– Takie źródło zakażenia jest oczywiście możliwe, aczkolwiek dotychczasowe przypadki grypy notowane są zarówno u kotów domowych, jak i wychodzących, u tych żywionych karmą komercyjna, jak i surowym mięsem drobiowym. Pamiętajmy też, że to my możemy przynieść wirusa do domu: na butach, czy ubraniu i zakażenie nie musi mieć związku z rodzajem karmy. Także kontakt kota z odchodami ptaków może skutkować rozwojem infekcji – podkreśla prof. Krzysztof Rypuła.
Dodaje, że dotychczasowe badania dowodzą, że „koci” wirus grypy nie należy do genotypu wirusów grypy izolowanych od mew. – Natomiast analiza filogenetyczna pierwszego szczepu wirusa grypy wyizolowanego od kota, którego genom został zsekwencjonowany wskazuje na bliskie pokrewieństwo z wirusem grypy ptaków podtypu H5N1 wyizolowanego w czerwcu od bociana w Małopolsce. Podobne wirusy identyfikowano też w grudniu 2022 roku oraz styczniu 2023 roku u ptaków dzikich i drobiu w różnych regionach Polski. – Trwają prace nad ustaleniem, czy u innych kotów mamy do czynienia z tym samy genotypem wirusa – podkreśla naukowiec UPWr.
Dlatego by zminimalizować ryzyko zakażenia naszego pupila bezwzględnie powinniśmy zatrzymać kota w domu, by zapobiegać jego kontaktowi z ptakami oraz ograniczyć jego wypuszczanie na balkon (jeśli nie możemy to często myjmy podłogę balkonu detergentami). Trzeba też pilnować by kot nie miał nie miał kontaktu z obuwiem, którego używamy poza domem i wyeliminować z jego diety surowe mięso (karmić pożywieniem pochodzącym wyłącznie ze znanych źródeł).
- I nie wpadajmy w panikę. W ostatnim czasie mamy w Przychodni Weterynaryjnej UPWr sporo przypadków odwoływania wcześniej zaplanowanych wizyt. Właściciele zwierząt boją się zakażenia. Niepotrzebnie! Koty, które trafiają do nas z podejrzeniem grypy są przyjmowane w specjalnym punkcie. Miejsce to jest odizolowane i nie zagraża zdrowiu innych naszych pacjentów. Podobnie jak miejsce, gdzie pobieramy i zabezpieczamy próbki wysyłane następnie do Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach – mówi profesor Rypuła.