Kuria biskupia we Wrocławiu planuje budowę trzech nowych kościołów. Są to obiekty na osiedlu Wysoka na Partynicach, przy ulicy Ślężnej oraz przy Jaracza. Szczególnie ten ostatni budzi kontrowersje. - Nad budową obiektu sakralnego przy ulicy Jaracza myślimy już od kilku lat. Jest to związane z powstawaniem w tamtych okolicach nowych osiedli. Podobnie pilną potrzeba jest postawienie obiektu przy ulicy Ślężnej, choć jeszcze nie wiem, w którym miejscu będzie on ulokowany. Na Partynicach już wyznaczono plac i położono fundamenty – mówi ks. dr Leon Czaja, kanclerz wrocławskiej kurii metropolitarnej.
Jestem wierzący, ale mnie to wkurza
Wielu mieszkańców okolicznych bloków i kamienic posiada działki przy ulicy Jaracza. Ogrody powstały w tym miejscu około 50 lat temu. To istna oaza zieleni, a dla emerytów i rencistów miejsce spędzania czasu. - Po co nam w tym miejscu kościół, skoro mamy blisko do parafii Św. Michała Archanioła przy ulicy Wyszyńskiego. Oprócz tego jest z 10-15 minut spacerkiem do świątyni przy ulicy Bujwida – zastanawia się jedna z działkowiczek. Inni posiadacze ogródków są podobnego zdania. - Wszyscy zapatrują się na sprawę wybudowania kościoła negatywnie. Niektórzy ludzie mają tu działki od kilkudziesięciu lat. Ja tylko od piętnastu - bulwersuje się pani Marta.
Pan Zenon, jak sam się określa wierzący i praktykujący katolik, też jest przeciwko. - Mnie to wkurza. Przecież jest kościół św. Michała Archanioła, do którego jest przypisanych 20 tysięcy dusz. Na niedzielną mszę przychodzi łącznie co najwyżej 2 tysiące ludzi. Tylko w okresie Bożego Narodzenia i Wielkanocy jest ich więcej. Oprócz tego w pobliżu są świątynie na Bujwida i Brucknera. Ludzie są zdenerwowani, bo robi się biznes na rencistach i emerytach. Poza tym, dla niektórych te działki to część życia. Dzięki nim możemy wyhodować sobie świeże owoce i warzywa. Jeśli zabraliby mi działkę, nie wiem co bym ze sobą zrobił. Przecież nie będę cały dzień leżał przed telewizorem na kanapie – mówi działkowicz. - Proszę pana, nawet Niemcy nie likwidowali ogródków działkowych, przecież to płuca miasta. Zresztą to tereny zalewowe, w 1997 roku w czasie powodzi woda zalała ten teren – dziwi się pan Zenon.
Niepotrzebne emocje
Władze kościelne jednak uspokajają. - Otrzymujemy sygnały od działkowców. Ludzie nie chcą tracić działek, a my nie chcemy im ich zabierać – odpowiada kanclerz Czaja.
Emocje tonuje również Janusz Moszkowski, prezes Okręgowego Zarządu Działkowców. - Jeżeli chodzi o sprawę kościoła przy ulicy Jaracza, to jeszcze nie otrzymaliśmy żadnych formalnych wniosków ze strony gminy Wrocław. Mogę się one pojawić za dwa - trzy miesiące.
Zdaniem Moszkowskiego sprawa została wyolbrzymiona przez media, bo planowany kościół nie będzie zbyt duży. Ma zajmować powierzchnię około 30-34 arów i nie być wyższy od otaczającej go zabudowy. To ponoć kwestia zlikwidowania około dziesięciu działek.
- Osobiście uważam, że uzasadnienie kurii jest sensowne. Niektórzy okoliczni mieszkańcy, na przykład ci z placu Kromera, mają do pokonania dość dużą odległość do najbliższej parafii. Oprócz tego muszą przechodzić przez ruchliwe ulice – dodaje Moszkowski.
Jak zapewnia prezes OZD, jeśli wpłynie pismo od miasta zarząd skontaktuje się z działkowiczami jako z pierwszymi. Ostatecznie decyzję podejmie Krajowa Rada Polskiego Związku Działkowców w Warszawie. Nawet jeśli kilka działek zostanie przeznaczonych do likwidacji, to działkowicze dostaną nowe ogródki. - Podjęliśmy już decyzję o zablokowaniu zwolnionych działek dla osób, których ogródki mogą zostać objęte likwidacją – podkreśla Moszkiewicz.
Do 11 sierpnia można składać uwagi, co do projektu miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego ulicy Jaracza. Urzędnicy rozpatrzą je najpóźniej do 1 września tego roku.