Mecz otworzyła trójką Jessica January, na co szybko odpowiedziała Schaquilla Nunn po zespołowej akcji Ślęzy. Na kolejne punkty trzeba było czekać trzy minuty, a za powiększanie dorobku gospodyń odpowiedzialna była amerykańska środkowa, która co chwila przebijała się pod kosz bez większych problemów. Gdy trener Aragones poprosił o czas przy stanie 8:3, to właśnie Nunn zdobyła wszystkie osiem oczek dla wrocławianek. Po time-oucie żadna ze stron nie była w stanie zmienić wyniku przez dwie minuty, aż w końcu zrobiła to Aleksandra Mielnicka rzutem za trzy punkty.
Niemoc w ataku zespołu z Sosnowca trwała - przez niemal osiem minut podopieczne Jordiego Aragonesa nie zdobyły punktów z gry! Gdy wreszcie zrobiła to January, wrocławianki prowadziły już 16:6, a przed zakończeniem pierwszej kwarty dodały do swojej przewagi jeszcze cztery punkty. 20:6 - takiego otwarcia w KGHM Ślęza Arenie nie spodziewał się pewnie nikt.
Po wznowieniu gry koszykarki Zagłębia obudziły się z letargu i zaczęły odrabiać straty. Sygnał do zrywu dała Aleksandra Wojtala, która w krótkim odstępie czasu zdobyła sześć punktów. Ślęza miała jednak odpowiedzi - z półdystansu trafiły Martyna Pyka oraz Nunn. Wrocławianki utrzymywały dość bezpieczną przewagę w pierwszych fragmentach drugiej kwarty, ale gdy na kolejną trójkę Mielnickiej swoją celną próbą dystansową odpowiedziała Wojtala, trener Arkadiusz Rusin poprosił o czas.
Nie przyniósł on pożądanego efektu, bo gdy obie drużyny wróciły na parkiet kolejne cztery punkty zdobyła drużyna gości i przegrywała już tylko 21:27. Wtedy ważny rzut za trzy trafiła Digna Strautmane, ale zagrożenie oddaliło się tylko na chwilę, gdyż zespół z Sosnowca wciąż był w natarciu. Zapunktowała January, swoje cztery oczka dodała Batabe Zempare i było tylko 32:27 dla Ślęzy. Sosnowiczanki nie zamierzały odpuszczać i jeszcze przed przerwą chciały doprowadzić do remisu. Gdy na skuteczny rzut z półdystansu Angel Baker trójką odpłaciła się Klaudia Wnorowska, przewaga żółto-czerwonych stopniała do 4 oczek. Końcówka pierwszej połowy należała jednak do wrocławianek, które w 40 sekund zdobyły pięć punktów i do szatni schodziły przy prowadzeniu 41:32.
Po przerwie aż przez 2,5 minuty trzeba było czekać na zmianę wyniku. W tym czasie obie drużyny spudłowały dziewięć rzutów i zanotowały cztery straty. Dopiero trzypunktowe trafienie Alexy Held rozpoczęło punktowanie. W ślad za nią z dystansu przymierzyły Martyna Pyka i Aleksandra Mielnicka, przez co prowadzenie Ślęzy urosło do 17 punktów. Wydawało się, że ten fragment, wygrany przez żółto-czerwone 9:1, ostatecznie przechylił szale zwycięstwa na korzyść gospodyń. Nic bardziej mylnego, bo ponownie zespół z Sosnowca zabrał się za odrabianie strat i ponownie robił to skutecznie.
Tym razem wszystko zaczęło się od Jessici January, która w dwóch kolejnych akcjach zdobyła pięć punktów. Po trafieniu Batabe Zempare było już tylko 52:43, ale zryw sosnowiczanek zatrzymała akcją 2+1 Angel Baker, dając swojemu zespołowi trochę wytchnienia. Zagłębie straciło wiatr w żaglach i trener Aragones musiał poprosić o czas. Pomimo time-outu Ślęza kontrolowała wydarzenia na parkiecie, kończąc trzecią kwartę przy wyniku 61:48. Wystarczyło "tylko" bezpiecznie doprowadzić ten mecz do końca.
Jednak zamiast spokojnych 10 minut, koszykarki Ślęzy postanowiły zafundować swoim kibicom prawdziwy thriller. Pierwsze akcje czwartej kwarty nie zwiastowały absolutnej katastrofy i ogromnych nerwów - na cztery punkty sosnowiczanek trójką odpowiedziała Angel Baker. Ale ofensywa wrocławianek nie miała żadnej odpowiedzi na obronę strefową zaordynowaną przez szkoleniowca Zagłębia. Po drugiej stronie parkietu każda akcja przyjezdnych kończyła się punktami, a prowadzenie 1KS-u topniało w błyskawicznym tempie. 12, 10, 8, 5, 3 i w końcu remis po trójce Jessici January. A gdy Quinn Urbaniak-Dornstauder trafiła na 66:64, KGHM Ślęza Arena zamarła.
Ślęza właśnie roztrwoniła całą swoją przewagę i pozwoliła przyjezdnym na objęcie prowadzenia. Odwrócił się scenariusz ze spotkania z AZS-em UMCS-em Lublin, kiedy to gospodynie w wielkim stylu wróciły do meczu. Wrocławianki wydawały się bezradne, przez niemal pięć minut nie mogły zdobyć punktów, choćby z linii rzutów osobistych. Dopiero Schaquilla Nunn przełamała niemoc swojego zespołu, najpierw trafiając z półdystansu, a następnie dodając jeden punkt z linii rzutów osobistych.
Po przerwie dla trenera Aragonesa z dystansu spudłowała January, a po drugiej stronie parkietu arcyważny rzut za trzy trafiła Karolina Stefańczyk. Minutę później to samo zrobiła Alexa Held, dając Ślęzie pięć punktów zapasu. Po stracie amerykańskiej rzucającej Zagłębie zmniejszyło stratę do trzech oczek i miało piłkę na dogrywkę. Wtedy jednak January popełniła katastrofalny w skutkach błąd, wyrzucając w aut piłkę, która miała być podaniem do Aleksandry Wojtali. Na pięć sekund przed końcem wrocławianki miały posiadanie i dostarczyły piłkę do Schaquili Nunn, która trafiła jeden z dwóch rzutów osobistych i wszystkie osoby związane ze Ślęzą Wrocław mogły odetchnąć z ulgą - mecz numer jeden ćwierćfinałów padł łupem żółto-czerwonych.
Gospodynie przez ponad połowę spotkania musiały radzić sobie bez Natalii Kurach, która zeszła z parkietu z kontuzją kostki. Jej występ w czwartkowym meczu numer dwa stoi pod znakiem zapytania. Ten rozwój wydarzeń sprawił, że resztę spotkania na parkiecie pełniąc obowiązki młodzieżowca musiała spędzić Aleksandra Mielnicka. Wywiązała się z nich wyśmienicie, do 15 punktów dokładając 6 zbiórek. Bardzo ważne rzuty trafiła Karolina Stefańczyk, a znakomicie dysponowane były Nunn i Baker. Zwłaszcza rozgrywająca z USA zagrała świetne zawody, kończąc mecz z drugim najlepszym wskaźnikiem EVAL w sezonie.
Mecz numer dwa już w czwartek o 18:00 w sosnowieckiej hali MOSiR. Zagłębie od pierwszych sekund rzuci się do ataku, bo podopieczne Jordiego Aragonesa nie mają nic do stracenia. Jak zareaguje na to Ślęza? Przekonamy się już jutro.
Ślęza Wrocław - MB Zagłębie Sosnowiec 74:70 (20:6, 21:26, 20:16, 13:22).
Ślęza: Nunn 19, Baker 15, Mielnicka 15, Held 12, Stefańczyk 5, Pyka 5, Strautmane 3, Kurach 0, Wińkowska 0. Skowron, Furman DNP.
MB Zagłębie: January 23, Wojtala 15, Zempare 10, Q. Urbaniak-Dornstauder 8, Jarząb 7, Wnorowska 6, Marciniak 1. Czyżewska, Z. Urbaniak-Dornstauder, Ryng DNP.