Kanwą jest historia sprzed niemal pół wieku. Na planie pojawili się znani aktorzy i aktorki. Wśród nich Adam Ferency (odtwórca głównej roli Henryka Szwejcera) i Kinga Preis (grała rolę żony Szwajcera). Reżyserem telewizyjnego spektaklu jest twórca młodego pokolenia Jan Komasa, natomiast za scenariusz byli odpowiedzialni Piotr Kokociński (napisał scenariusz m.in. do filmu Samowolka) i dr hab. Krzysztof Szwagrzyk (IPN).
Kręcony w sobotę spektakl Teatru Telewizji to dramatyczna opowieść o tym, jak SB przy pomocy sądów skazywała na śmierć niewinnych ludzi.
Henryk Szwejcer przed II wojną światową pracował w sektorze bankowym. Był znany na Śląsku głównie z walki o polskość Śląska. W czasie wojny Szwejcer działał w ZWZ i AK. Po jej zakończeniu wrócił na Śląsk, gdzie został jednym z dyrektorów górnośląskich przedsiębiorstw. Pewnie jego życie byłoby spokojne, gdyby nie fakt, że zainteresowała się nim UB - Szwejcer po wojnie działał aktywnie w ramach Stronnictwa Demokratycznego.
Urząd Bezpieczeństwa zaczął szukać na Szwejcera "haka". W końcu aresztowano go pod pretekstem rzekomej kradzieży kilku tysięcy znaczków. Sąd uznał go i jego "współtowarzyszy" za winnych. Nie skazano ich jednak za kradzież, a za chęć zahamowania rozwoju przemysłu jako etapu na drodze do socjalizmu oraz za działalność w hitlerowsko - faszystowskiej grupie sabotażowej. Proces Szwejcera odbywał się we Wrocławiu, tu też skazano go i stracono w więzieniu przy ulicy Kleczkowskiej. Szwejcera pochowano na jednym z pól na cmentarzu Osobowickim.