Przypomnijmy. Holender razem ze znajomym wracał do domu po jednej z imprez. Przechodząc przez Pasaż Niepolda został zaczepiony przez grupkę Polaków. Słysząc rasistowskie wyzwiska stracił nad sobą panowanie, wyciągnął nóż sprężynowy i rzucił się na adwersarzy. W efekcie zaatakowani Polacy otrzymali łącznie dziewięć ciosów nożem w brzuch, plecy, twarz i rękę. Wściekłego Holendra próbował uspokoić kolega, który również został ranny.
Napastnik nie przyznaje się do winy. Podczas przesłuchania przyznał, że nie pamięta przebiegu całego zdarzenia. Utrzymuje natomiast, że jeden z Polaków sam nadział się na nóż. Wedle prokuratury didżej doskonale wiedział, że rzucając się z nożem może zabić. Proces rozpoczyna się dziś. Mężczyźnie grozi nawet dożywocie.
Obcokrajowcy rzadko rozrabiają
Zapytaliśmy Straż Miejską o podobne, dramatyczne zdarzenia z udziałem obcokrajowców. – Faktycznie do naszego miasta przyjeżdża ich coraz więcej – przyznaje rzecznik prasowy Robert Korzeniowski – najczęściej są to Szkoci, którzy chcą się u nas dobrze zabawić. Nie zanotowaliśmy jednak jak dotychczas tak dramatycznych zdarzeń, jak to na Pasażu Niepolda.
Rzecznik prasowy przyznaje jednak, że wybryki obcokrajowców się zdarzają. – Najczęściej są to jednak zachowania budzące wątpliwości jedynie natury moralnej bądź etycznej – kontynuuje Robert Korzeniowski – na przykład kąpiel nago w fontannie miejskiej. Nie ma mowy jednak o żadnych poważnych przestępstwach.