„Ozdabianie” różnych miejsc w mieście nie należy do rzadkości. Na szczególną uwagę zasługują nowe wiaty przystankowe. W stanie pierwotnej świeżości nie utrzymują się zbyt długo. Pisaliśmy już o złodziejach rozkładów jazdy, które są wyjmowane wprost z przeszklonych gablot, a teraz przyszła kolej na grafficiarzy. Chociaż może to zbyt wyszukane określenie, bowiem pomazane szyby trudno nazwać dziełem sztuki - nawet najbardziej nowoczesnej. Sęk w tym, że gryzmoły same w sobie są nieestetyczne, na dodatek przesłaniają rozkład jazdy. - Takie sprawy należy zgłaszać do nas. Od czerwca mamy specjalny samochód do jazdy w terenie. Nasi pracownicy sprzątają po chuliganach - mówi Krzysztof Kubicki z Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta we Wrocławiu.
O ile na pętli autobusowej da się jeszcze odczytać rozkłady jazdy, to tych ostatnich nie uświadczymy kawałek dalej - na przystanku ulicy Twardogórskiej, skąd odjeżdża w kierunku Polanowic autobus 130. W ogóle można mieć tam problemy z identyfikacją ulicy. Dowcipniś bowiem zmazał pierwszy i ostatni człon nazwy zostawiając sam... „ogór”.