Katem Śląska okazał się Filip Ivanowski, który strzelił wszystkie bramki dla Czarnych Koszul. Martwi nie tylko wynik, bo porażka była wkalkulowana w mecz, ale zwłaszcza styl, jaki zaprezentowali podopieczni Ryszarda Tarasiewicza. Wrocławianie bardzo słabo spisywali się w obronie, a trzecia bramka to „zasługa” bramkarza Wojciecha Kaczmarka. Niewiele lepiej nasi zagrali z przodu. Zawiódł Sebastian Mila, od którego wymagane jest kreowanie gry zielono-biało-czerwonych. Niczego nie pokazali Vuk Sotirović czy Janusz Gancarczyk, a więc ci piłkarze, którzy ostatnio stanowili o sile ofensywnej Śląska. Dość powiedzieć, że wrocławianie nie oddali żadnego celnego strzału na bramkę Przyrowskiego. Najbliżej celu był Krzysztof Ostrowski, ale piłka po jego strzale trafiła w poprzeczkę bramki Polonii.
Słabym usprawiedliwieniem dla wrocławian jest fakt, że nie „rozpieszczał” ich sędzia, Japończyk Yuichi Nishimura. Przy drugim golu dla Polonii faulowany był Vladimir Cap, ale sędzia puścił grę. Inną kontrowersyjną sytuacją był faul w polu karnym gospodarzy na Vuku Sotirioviciu, ale zamiast jedenastki, arbiter dał Serbowi żółtą kartką. Nie zmienia to faktu, że wrocławianie zagrali bardzo słabo i zasłużenie przegrali na Konwiktorskiej. Jak zwykle zresztą...
Polonia Warszawa - Śląsk Wrocław 3:0 (2:0).
Bramki: Ivanowski 3 (21, 24, 67).
Żk: Sokołowski, Mynar oraz Sotirović, J. Gancarczyk, Mila (Śląsk). Sędziował: Yuichi Nishimura (Japonia). Widzów: 3500.
Polonia: Przyrowski - Mynar, Jodłowiec, Bąk, Lazarevski - Piechniak (81 Mąka), Sokołowski Majewski (68 Piątek), Lato – Ivanovski, Gajtkowski (58 Kosmalski).
Śląsk: Kaczmarek – Wołczek, Celeban, Pawelec, Ćap (30 Socha) – Ostrowski, Sztylka, Łukasiewicz (65 Sobociński), J. Gancarczyk – Mila – Sotirović (83 Szewczuk).
Bramki czwartek kolejki