Kobieta, która niemal godzinę spędziła na komisariacie, opisała swoją przygodę na jednym z wrocławskich forów internetowych. Reakcja była natychmiastowa: ktoś rzucił pomysł zorganizowania na dworcu flash-moba, który miałby wyśmiać absurdalny zakaz robienia w tym miejscu zdjęć. Do akcji szybko przyłączyli się pozostali forumowicze. Efekt: wszyscy postanowili spotykać się w niedzielę, w samo południe, właśnie na dworcu głównym. Oczywiście każdy miał przynieść ze sobą aparat.
Jak się okazało - na dworcu pojawiło się zaledwie kilka osób. Znacznie liczniejszą grupą zdawali się być dziennikarze - radiowi i telewizyjni - którzy liczyli na ciekawy materiał. Ostatecznie jednak skończyło się na kilku pstryknięciach i ogólnym rozczarowaniu - widocznie Wrocławianie uznali, że naszego dworca fotografować nie warto.
Flashmob – spontaniczny tłum
Zjawisko flashmob (flash – błyskawiczny, mob – tłum) wywodzi się ze Stanów Zjednoczonych, światową karierę zaczęło robić na początku dekady. Na czym polega? W umówionym miejscu, o określonej godzinie spotykają się najczęściej nieznani sobie ludzie, których zadaniem jest wykonać określoną czynność, po czym rozejść się do domów. Akcje flashmob organizowane są najczęśćiej za pomocą smsów i stron czy forów internetowych. Doskonałym przykładem definicyjnego flashmoba jest akcja, której zapis video prezentujemy poniżej. Grupa ponad 200 osób zastygła na kilka minut w hallu nowojorskiej Grand Central Station.