Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Wrocław
Łap za hamulec!

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Trwa śledztwo w sprawie śmierci mężczyzny, który zginął zmiażdżony przez tramwaj na przystanku przy ulicy Świdnickiej.

29 sierpnia około godziny szesnastej 81-letni pan Kazimierz wsiadał środkowymi drzwiami do drugiego wagonu tramwaju linii 12. Nie wiadomo, dlaczego motornicza zamknęła drzwi i ruszyła z przystanku.

- Mama wsiadła pierwszymi drzwiami, tato wchodził środkowymi. Nagle tramwaj ruszył, w drzwiach przycinając laskę taty. Cały wypadek widzieli pasażerowie w drugim wagonie. Naciskali dzwonki, aby tramwaj się zatrzymał, ale motornicza nie zareagowała – opowiada Anna Bednarska, córka pana Kazimierza.

Tramwaj z przytrzaśniętą laską w drzwiach jechał do następnego przystanku przy Galerii Dominikańskiej.

Kiedy otworzyły się drzwi ludzie pobiegli do motorniczej zawiadomić co się stało. Zszokowani pytali, dlaczego nie reagowała na dzwonki.

Żona pana Kazimierza postanowiła szybko wrócić.

- Mama przeczuwała coś złego. Kiedy była na wysokości parkingu zobaczyła jadącą karetkę, która zatrzymała się na przystanku, gdzie oboje wsiadali. Tato już nie żył. Wszyscy do dziś nie możemy się otrząsnąć się po jego śmierci – mówi córka.

Prawda czarnej skrzynki

Trudno odtworzyć przebieg zdarzenia, bo gdy mężczyzna upadał pod tramwaj pasażerowie odwracali głowy, wielu było w szoku. Pan Kazimierz wpadł pod drugi wagon, ale nie dostał się wprost pod koła.

- Tato leżał na środku torów cały w smarze. Biegły sądowy orzekł, że śmierć nastąpiła w wyniku zmiażdżenia klatki piersiowej – dodaje Anna Bednarska.

Śledztwo ma wyjaśnić czy mężczyzna wpadł między platformę przystankową a wóz, czy dostał się bezpośrednio pod wagon.

Nikłe są szanse na przeżycie osoby, która dostanie się pod podwozie.

- Pod silnikiem jest zaledwie 15-centymetrowa przestrzeń – tłumaczy jeden z pracowników technicznych MPK.

Nie wiadomo również, dlaczego pasażerowie naciskali na dzwonki, ale zapomnieli o hamulcu bezpieczeństwa.

- Jego zaciągnięcie spowodowałoby natychmiastowe zatrzymanie się tramwaju. Zadziałałyby hamulce szczękowe, szynowe i elektrodynamiczne – informuje Grzegorz Chudy z firmy Protram, która modernizuje i remontuje tramwaje.

Komisja wypadkowa analizuje czarną skrzynkę „dwunastki”. Znajdują się tam wykresy z informacjami np. czy motornicza dzwoniła odjeżdżając z przystanku i czy pasażerowie naciskali na dzwonki.

- To specjalna karta, na której zapisywane są wszystkie informacje przebiegu jazdy – mówi pracownik Protramu.

Rozkłady jazdy ważniejsze niż pasażer

W mieście jest kilka niebezpiecznych przystanków, gdzie motorniczy nie widzi drzwi ostatniego wagonu. Przytrzaśnięci ludzie wpadali pod koła m.in. na pętli na Biskupinie, Sępolnie czy Klecinie.

Przystanek na przejściem świdnickim znajduje się na lekkim łuku. Aby motorniczy widział ostatni wagon zamontowano tam lustro.

Prokuratura ma wyjaśnić, czy motornicza widziała wsiadającego mężczyznę. Kobietę nie zawieszono w pracy i do zamknięcia śledztwa może jeździć na innej linii.

Co na to wszystko MPK?

- O tym, czyja była wina wyjaśni śledztwo, które obecnie jest prowadzone - informuje Iwona Czarnacka, rzeczniczka wrocławskiego MPK, która stanowczo odmawia komentarza na temat samego przystanku twierdząc, że Wydział Inżynierii Miejskiej Urzędu Miejskiego we Wrocławiu dba o to, by przystanki w mieście były bezpieczne. - Przez ponad 2 lata nie było tam żadnego wypadku – mówi Czarnacka. Rzeczniczka dziwi się również, dlaczego żaden ze świadków, którzy jechali tramwajem i widzieli tragedię nie uruchomili hamulca bezpieczeństwa.- Apelujemy do podróżnych, aby w takich momentach nie naciskali dzwonka, ale ciągnęli za hamulec bezpieczeństwa - dodaje rzeczniczka.

Rodzina zmarłego tłumaczy, że nie chce karania motorniczej. Chce tylko, aby dla przewoźnika ważniejszy był pasażer, a nie rozkład jazdy.

Anna Bednarska szuka świadków wypadku i prosi o kontakt pod numerem tel. 0667 80 80 60.


Jacek Bomersbach



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Piątek 19 kwietnia 2024
Imieniny
Alfa, Leonii, Tytusa

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl