Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Inwazja na Wrocław

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Wrocław liczy około 635 tys. mieszkańców. A raczej liczył tyle aż do najazdu 150 tys studentów, którzy 1.10 szturmem zdobyli nasze miasto.

Można zobaczyć ich wszędzie – w Rynku, na Ostrowie Tumskim, na pl. Dominikańskim i Grunwaldzkim, w rejonie uczelni i campusów akademickich, które znajdują się na terenie całego miasta. Młodzi ludzie od wczesnego rana atakują przystanki i wypełniają nawet najmniejsze luki w autobusach i tramwajach. Ustawiają się w długie kolejki do ksero, by odbić książki i notatki. Zwiększają obroty w sklepach spożywczych, kupując bułki słodkie na śniadanie i batoniki na wykłady. Po południu w barach zjadają ciepłe obiady. Wieczorem można ich spotkać w kinach i w parkach na towarzyskich spacerach. A im później, tym miasto bardziej ożywa, z licznych klubów i pubów dobiega muzyka, słuchać głośne śmiechy i zażarte rozmowy wrocławskich żaków.

Miasto się odmładza

Mieszkańcy doceniają w studentach ich radość życia, zapał i optymizm. Cieszą się ich młodością i wigorem. Nie przeszkadza im nawet to, że czasem wracają do domów dopiero nad ranem i trochę hałasują w nocy. Potrafią docenić ich życzliwość i otwartość.

- Świetnie, że przyjechali do nas studenci! Wszędzie ich pełno, dzięki nim miasto się odmładza – cieszy się pani Kasia.

- Studenci są młodzi, mają uśmiechnięte twarze. Dzięki nim życie staje się pogodne i weselsze – mówi pan Wiktor.- Od 1946 roku mieszkam we Wrocławiu – dodaje pani Eulalia. – Widać ogromne zmiany, cieszę się, że jest tu tylu studentów.

Korki i tłoki

Studenci stanowią teraz 20% mieszkańców Wrocławia. To potężna grupa ludzi, którzy nie przyjechali tu, by siedzieć w domach studenckich i na wynajętych stancjach. Od rana przemieszczają się ulicami miasta, większość z nich korzysta z komunikacji miejskiej.

- W tramwajach i autobusach już od końca września jest wzmożony ruch. Na drogi wyjechało dużo więcej brygad – mówi Edward Słowiński, motorniczy MPK. - Studenci są bardzo uczynni, co jest miłym zaskoczeniem. Lecz mam jedną uwagę, zawsze wsiadają najmniejszymi drzwiami, tymi obok kierowcy, co jest dla nas sporym utrudnieniem – dodaje pan Edward.

Kierowcy zapytani o korki na drogach narzekają nie na studentów, lecz na ciągłe remonty utrudniające jazdę po mieście. - To nie studenci, to te remonty, ciągle coś gdzieś robią, dlatego tyle korków – mówi z oburzenie pan Adam, który codziennie dojeżdża do pracy samochodem.

A remonty, choć potrzebne, nie ułatwiają też życia żakom, szczególnie tym z pierwszego roku, którzy nie znają jeszcze dobrze miasta. Z powodu przebudowy mostu Szczytnickiego bardzo trudno jest dostać się między innymi w okolice akademików Politechniki Wrocławskiej i Uniwersytetu Przyrodniczego. W godzinach szczytu sznur samochodów ciągnie się wszystkimi centralnymi ulicami miasta.

Opłacalny interes

Studenci, aby żyć, muszą jeść. A żeby studiować, muszą kserować. Czasem obejrzą jeszcze jakiś film, przeczytają książkę. We Wrocławiu niczego im do szczęścia nie zabraknie. Sklepy, restauracje, kluby, puby, biblioteki, księgarnie – wszystko to czeka na młodych ludzi. Tu nikt nie narzeka na duży ruch, a wszyscy się cieszą i liczą zyski.

- Zawsze czekamy na studentów. Kiedy są wakacje, jest straszny bezruch. Teraz nasze dochody wzrastają nawet o 30%. Cieszymy się, że tylu ludzi chce się uczyć i wcale nie drażnią nas zapchane tramwaje – mówią panie JaninaCzesława ze stoiska spożywczego w Hali Targowej.

- Studentów jest pełno, nasze ksero jest nastawione właśnie na nich – mówi pan Marcin z punktu w Hali Targowej, do którego zawsze ustawiają się długie kolejki.

- Prowadzenie baru to naprawdę opłacalny interes. Funkcjonujemy od rana do wieczora, codziennie przychodzi do nas dużo studentów. Są mili, nie narzekają. Zapraszamy wszystkich na smaczne dania – zachęca kierowniczka „Bazyli”, pani Dorota. Na domowe obiady zaprasza też pani Cecylia ze słynnego już „Misia”.

- Studentów widać w październiku, a potem w styczniu i lutym, kiedy przychodzi sesja. Są bezproblemowi. Jedyne co można im zarzucić, szczególnie na początku nauki, to to, że nie zapamiętują autorów i pytają nas o książki, mówiąc kolorami i formatami – mówi pani Grażyna z Księgarni Naukowej obok placu Uniwersyteckiego.

- Dochody wzrastają potwornie – cieszy się pan Jacek z księgarni PWN przy ul. Kuźniczej. W tym sklepie praca wre bez końca, wciąż przywożą nowe książki, które zaraz znikają z półek, drzwi się nie zamykają.

- W październiku jest prawdziwe urwanie głowy, studenci przychodzą non stop, niektórzy nawet codziennie, uczą się tu, czytają, pożyczają filmy i podręczniki akademickie – mówi pan Kuba z Mediateki i biegnie dalej do pracy, dodając tylko na koniec, że jest dobrze.

Jest dobrze. Studenci najechali Wrocław, życie miasta nabrało tempa. Stolica Dolnego Śląska się odmłodziła, ożywiła i nabrała kolorów. Słuchać w niej muzykę, widać więcej radosnych uśmiechów. Kwitną interesy. I to cieszy wszystkich mieszkańców, którzy z radością witają we Wrocławiu młodych żaków.


Beata Sadowska



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Wtorek 16 kwietnia 2024
Imieniny
Bernarda, Biruty, Erwina

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl