Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Wielka Wyspa
Pusta kieszeń żaka

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Życie we Wrocławiu jest bardzo drogie. Każdy, kto zdecyduje się przyjechać tu na studia, musi liczyć się z wysokimi kosztami utrzymania.

- We Wrocławiu jest bardzo drogo. Zdrożały mieszkania i jedzenie. Trzeba kupować książki, które nie są dostępne w bibliotekach. Jest ciężko, obciąża się strasznie budżet rodziców, a i tak trzeba dorabiać – mówi Dorota, studentka Uniwersytetu Ekonomicznego.

Wynajęcie miejsca w pokoju plus rachunki to koszt od 500 do 800 zł. Cena jednego obiadu to około 20 zł. Miesięcznie na jedzenie wydają około 600 zł. Pieniądze są im niezbędne także na bilety MPK, książki akademickie, przybory naukowe i kserowanie potrzebnych na zajęcia materiałów. Na te wydatki student potrzebuje co miesiąc około 200 zł. Po wyliczeniu tego, co najważniejsze – bo przecież nie uwzględniliśmy wyjść do kina, teatru, czy na imprezę – okazuje się, że koszt utrzymania się na studiach to około 1500 zł miesięcznie. Oczywiście, jeśli zakładamy, że te studia są bezpłatne. Jak przeżyć we Wrocławiu, gdy przyjechało się tu zdobywać cenną wiedzę?

- Zwykle wyjeżdżałem na wakacje pracować za granicę. Finansowo pomagają mi rodzice, chociaż to mnie nie cieszy. Wiem, że to jest okupione ciężką harówą taty, który pracuje często sześć dni w tygodniu po 12 godzin. Czasami jak przyjadę do siebie do domu, to jest tak zmęczony, że trudno nawet pogadać - opowiada Szymon, student Politechniki Wrocławskiej.

Najbiedniejsi bez stypendium

Ci, którzy mają niskie dochody w rodzinie, mogą liczyć na stypendium socjalne. Jest ono przyznawane tym studentom, u których dochód na jedną osobę w rodzinie nie przekracza 572 zł netto. A zatem student, który ma choćby jedno rodzeństwo, a jego rodzice zarabiają po 1200 zł, nie dostanie ani złotówki. – Stypendium socjalne to absurd! U mnie w grupie nikt go nie ma. Progi są stanowczo za wysokie. Ech, szkoda gadać, bo to tylko nerwy - mówi Maciek z Uniwersytetu Wrocławskiego.

Na stypendium socjalne mają szanse jedynie ci, których rodzice są bezrobotni, są na rencie albo emeryturze, bądź mają bardzo niskie dochody. Jednak takich osób zwykle nie stać na naukę, muszą od razu po szkole szukać pracy, by wspomóc rodzinę. Zresztą stypendium dla najbiedniejszych na wrocławskich uczelniach to kwota jedynie od 135 zł do 500 zł. Im niższy dochód w rodzinie, tym większe pieniądze. Choć nie zawsze.

Na Uniwersytecie Ekonomicznym, jeśli wykaże się dochód na jedną osobę w rodzinie niższy niż 351 zł, wówczas nie dostanie się ani gorsza. W końcu ktoś aż tak biedny, zdaniem prorektora ds. dydaktyki UE we Wrocławiu, nie ma żadnych szans na utrzymanie się w mieście. Jeśli ktoś pochodzi z biednej rodziny, może na większości uczelni liczyć średnio na 300 zł stypendium socjalnego, czyli jedynie 20% sumy potrzebnej na utrzymanie.

Student, który się dobrze uczy, ma szanse także na stypendium naukowe. Na wrocławskich uczelniach wyższych otrzymuje je około 15% osób. Przyznaje się je na podstawie uzyskanej w minionym roku średniej ocen. Na jednych kierunkach wystarczy 4,0, na innych trzeba mieć 4,7. Stawki wahają się od 150 zł do 800 zł. Przeciętna wysokość stypendium naukowego to około 350 zł. Studenci narzekają, że trudno jest je zdobyć, a jego wysokość zamiast wzrastać, maleje. - Od kilku lat na naszym wydziale obserwuje się nieustanny spadek wysokości stypendium naukowego. Uczelnia tłumaczy to koniecznością określonego dzielenia środków pomiędzy stypendia socjalne i naukowe. Niemniej jednak kwota około 200 zł za średnią 4,5 wydaje się być co raz bardziej symboliczną. Stypendium naukowe przestało być nagrodą i elementem motywującym studentów do jeszcze bardziej wytężonej nauki – mówi Michał, student Akademii Medycznej.

Żeby się uczyć, trzeba mieć czas

Zajęcia trwają zwykle do późna, szczególnie w ciągu pierwszych trzech lat studiów. Uczyć można się późnym wieczorem, nocą i w weekendy. Można, jeśli kogoś stać na taki luksus. W tym czasie większość studentów musi dorabiać. Zamiast przyswajać wiedzę, są kelnerami lub barmanami, roznoszą ulotki, układają towar na półkach w hipermarketach i stoją na promocjach. -Jestem kelnerem w restauracji w Pasażu Grunwaldzkim. Muszę zarabiać, by utrzymać się we Wrocławiu. Rodzice trochę mi pomagają, ale to nie wystarcza. Stypendium nigdy nie miałem – mówi Robert. – Ja pracuję w obsłudze klienta na Bielanach. Nie mam czasu na naukę, po zajęciach jadę do pracy. Trzeba wybierać: nauka albo praca. Innego wyjścia nie ma – dodaje Marek. – Można jeszcze wyjechać na dwa lata za granicę i tam zarobić na studia, ale ma się wtedy dwa lata w plecy – mówi Piotrek.

– Stypendia wcale nie mobilizują do nauki. Raz, że trudno je dostać, a dwa – są naprawdę niskie. Trzeba iść do pracy, a jak już się pracuje, to nie ma co liczyć na dobre stopnie i pomoc finansową – tłumaczą Ania i Agata z Akademii Medycznej. Niskie stypendia naukowe nie mobilizują do zdobywania wiedzy, a z kolei podjęcie pracy zarobkowej uniemożliwia solidną naukę. Czy jest jakieś wyjście z tej sytuacji? Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego co roku przekazuje na bezzwrotną pomoc studentom określoną pulę pieniędzy. W tym roku pięć publicznych wrocławskich uczelni wyższych, które podlegają ministerstwu, ma dostać na stypendia ponad 95000 zł.

- W 2009 roku planowany jest wzrost środków na szkolnictwo wyższe, a w 2010 - w związku z planowanymi reformami - znaczący wzrost, a także zmiany dot. stypendiów, mające na celu podwyższenie ich wysokości dla najlepszych i wybitnych studentów oraz poszerzenie grupy otrzymujących stypendia socjalne – obiecuje Bartosz Loba, rzecznik prasowy ministerstwa. Studenci nie wierzą w te zapewnienia, choć chcieliby, aby władze dotrzymały słowa.

Bariery nie do pokonania

Aby utrzymać się we Wrocławiu, zwykle podejmują pracę na umowę-zlecenie. Z trudem łączą naukę i pracę. Banki oferują niskooprocentowane kredyty dla studentów. Dzięki nim ratuje się wielu zdolnych ludzi. Jednak, aby otrzymać taki kredyt, potrzeba znaleźć wiarygodnych poręczycieli. Zwykle są to rodzice, którzy mają odpowiednio wysokie dochody. Nie jest to zatem wyjście dla osób niezamożnych. Kredyt jest udzielany na okres od 5 do 7 lat. Po otrzymaniu kredytu student otrzymuje co miesiąc około 600 zł. Łączna suma kredytu to zwykle 30000 zł, które spłaca się dopiero po zakończeniu nauki. Jednak nawet te 600 zł nie wystarcza na utrzymanie. Na pokrycie pozostałych kosztów nauki trzeba sobie zwykle zarobić samemu.


Beata Sadowska



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Piątek 26 kwietnia 2024
Imieniny
Marii, Marzeny, Ryszarda

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl