Kiedyś mieszkaniec Ołbin miał w okolicy aż trzy kina: „Polonię”, „Pionier” i „Lalkę”. Dziś funkcjonuje tylko to ostatnie.
Wciśnięty między stare kamienice niski budynek na ulicy Żeromskiego kusi zaproszeniem do „Pubu w starym kinie”. Podobno mogą tu być organizowane imprezy okolicznościowe, osiemnastki, wieczory panieńskie i kawalerskie. Amatorzy zabaw w nastrojowym klimacie w dawnej siedzibie „Polonii” dowiadują się jednak szybko, że ta oferta jest od dawna nieaktualna.
- Pub działał krótko, chyba tylko koło roku – opowiada para młodych ludzi spacerująca w pobliżu z psem. – Od paru dobrych lat nic tu się nie dzieje.
Jeszcze bardziej ponuro przedstawia się budynek po kinie „Pionier” na ulicy Jedności Narodowej. Brudny, odrapany obiekt służy jako darmowy słup ogłoszeniowy i miejsce „twórczości” domorosłych artystów. Na tle wyrastających w okolicy nowych plomb wygląda jak relikt dawnej epoki.
- Trudno uwierzyć, że było tu kiedyś kino – dziwią się Ania i Magda, gimnazjalistki z ulic Kilińskiego. – Czy chciałybyśmy, żeby było znowu? Z jednej strony byłoby fajnie mieć tak blisko do kina, ale na pewno na tak małej sali, film oglądałoby się gorzej niż w multipleksie.
Pewną niespodzianką może być natomiast wizyta na skwerze Obrońców Helu na Karłowicach. Na tym małym placyku stoi potężny budynek, w którym jeszcze w latach dziewięćdziesiątych istniało kino „Ognisko”. Pozornie wydaje się on również opuszczony, a stosy butelek przy schodach sugerują, że odwiedzają go tylko nocni bywalcy.
Tymczasem z okna na piętrze wychyla się zaciekawiona kobieta. - Tak, mieszkam tutaj – wyjaśnia krótko. – Pracowałam w kinie i zajmuję do tej pory lokal służbowy. W podobnej sytuacji jest kilka innych osób z rodzinami. Jakoś sobie radzimy, przeszkadza nam tylko, że wieczorami przesiadują tutaj różne typy, piją i hałasują.
Wszystkie wymienione obiekty należą nadal do Instytucji Filmowej „Odra Film”. Nie mogła ona do tej pory sprzedać budynków, ponieważ najpierw musiała zostać uregulowana prawnie kwestia ich własności.
- Mieliśmy tylko możliwość wydzierżawienia obiektu, tak jak było w przypadku „Polonii”, gdzie miał być prowadzony pub - wyjaśnia dyrektor Andrzej Białas. – Teraz kończymy już wyjaśnianie kwestii prawnych. Potem prawdopodobnie zdecydujemy się na sprzedaż obiektów. Nasi dawni pracownicy mieszkający w „Ognisku” nie muszą jednak obawiać się o dach nad głową, ponieważ nowy właściciel może kupić dom z lokatorami.
Dyrektor twierdzi, że remont i przywrócenie do użytku dawnych kin byłoby dzisiaj nieopłacalne. Mieszkańcy Karłowic nie chcieliby raczej chodzić do „Ogniska”, gdy niedaleko jest dziewięciosalowy obiekt w centrum handlowym „Korona”. A amatorzy kin studyjnych mają wystarczającą ofertę. „Warszawa”, „Lwów”, „Lalka” oraz Akademickie Centrum Filmowe „Dworcowe” nadal istnieją i nic nie wygląda na to, by miało to się zmienić.