Zarzuty usłyszał prezes firmy, Zbigniew Ś., prokurent Jolanta D. oraz dyrektor techniczny Adam W. Sprawa dotyczy zakupu urządzeń do uzdatniania wody, które w 2006 roku przedsiębiorstwo nabyło od szwedzkiej firmy. - Sprzęt został zakupiony za ogromna kwotę 987 tys. złotych, ale nigdy nie został zamontowany – mówi rzecznik wrocławskiej prokuratury, Małgorzata Klaus. - Ponadto została zakupiona dokumentacja, która nie spełniała wymogów i nie umożliwiała instalacji urządzeń.
Według prokuratury, prezes firmy i prokurent, którzy odpowiadali za finanse przedsiębiorstwa, zawarli niekorzystna umowę bez uprzedniego rozeznania sytuacji na rynku. - Dyrektor techniczny usłyszał zarzut pomocnictwa – tłumaczy Klaus. - Miał on wskazywać, że transakcja jest korzystna dla firmy.
Oskarżeni nie przyznają się do winy. Prezes odmawia składania zeznań, a wyjaśnień dwóch pozostałych osób prokuratura nie ujawnia. Wobec wszystkich zastosowano poręczenie majątkowe w wysokości 30 tys. zł oraz zakaz opuszczania kraju. Grozi im do 10 lat więzienia.
W przesłanym nam oświadczeniu zarząd PPO Siechnice wyraził sprzeciw wobec formy działania organów ścigania. "Rozgłos medialny nadany temu wydarzeniu zaszkodził bezpośrednio wizerunkowi Firmy. W obecnym czasie PPO Siechnice Sp. z o.o. prowadzi zaawansowane negocjacje z poważnymi partnerami z Niemiec, Holandii, Czech i in. Praktyka negocjacyjna potwierdza, iż każda informacja o nieprawidłowościach w zarządzaniu i funkcjonowaniu kontraktu, automatycznie przekłada się na niewiarygodność i nierzetelność strony umawiającej się." - czytamy w oświadczeniu.
Zarząd zwraca również uwagę, że medialne zatrzymanie ścisłego kierownictwa przedsiębiorstwa mogło służyć wyeliminowaniu go z rynku albo osłabieniu jego pozycji. - Nie wiem, kto za tym stoi – powiedział nam prezes firmy. - Może to działanie sabotażysty.
Kierownictwo twierdzi, że kontrowersyjna w świetle ustaleń CBA i prokuratury inwestycja modernizacji stacji uzdatniania wody nie spowodowała żadnych strat dla PPO Siechnice, a podjęte w tej sprawie decyzje skutkują konkretnymi zyskami.
Nie chcę odnosić się do merytorycznej zawartości zarzutów – stwierdził prezes przedsiębiorstwa. - Pozostawiam to niezawisłemu sądowi. Nasz sprzeciw budzi forma, w jakiej odbyło się zatrzymanie.
Zdjęcie pochodzi ze strony www.pposiechnice.pl