- W drugiej połowie lat osiemdziesiątych biurokracja tajnych służb rozrosła się bardzo i przybrała skalę porównywalną z czasami stalinowskimi – mówi doktor Tomasz Balbus z wrocławskiego oddziału IPN-u. – Agenci przenikali do wielu środowisk, zwłaszcza naukowego i dziennikarskiego i próbowali znaleźć tam współpracowników. Pozostało po tym wiele zapisków, które w latach przełomu były masowo niszczone. We Wrocławiu utracono w ten sposób być może nawet 60% ogółu dokumentów. Jest to największa ilość z dużych miast, nie licząc Warszawy. Dla badacza to oczywiście znaczne utrudnienie w poznawaniu dziejów najnowszych.
Niszczenie akty Służby Bezpieczeństwa było tematem konferencji naukowej zorganizowanej przez wrocławski oddział IPN-u w siedzibie instytut Historycznego. Wzięli w niej udział również naukowcy z oddziałów w Poznaniu, Łodzi, Gdańsku, Krakowie i Rzeszowie.