- Po wąskich, cmentarnych alejkach nie można jeździć nawet małą koparką. Dlatego wybieranie ziemi odbywa się ręcznie. Wcześniej nasi pracownicy skuwają ziemię młotami pneumatycznymi – tłumaczy Damian Lech, przedsiębiorca pogrzebowy z Wrocławia.
Kiedy jest ciepło, ziemia jest sucha i nie zamarznięta - wykopanie grobu o głębokości 1,70 m. zajmuje ok. 3-4 godzin. Mróz spowalnia robotę i grabarze muszą ciężko się napracować. Kopanie trwa wówczas cały dzień.
- Istnieje wiele sposobów na rozgrzanie skamieniałej ziemi. W miejscu, gdzie będzie grób rozpala się ognisko. Wówczas 40-centymetrowa warstwa ziemia odtaje na krótko – tłumaczy Zbigniew Kaczmarek, szef zakładu pogrzebowego w Sobótce.
Istnieją też bardziej radykalne metody rozmrażania, np. palenie opon lub nafty. Ten mało ekologiczny sposób stosuje się na cmentarzach parafialnych, niektórych podwrocławskich miejscowościach.
Na drogach też ciężko
Z powodu chłodów nie można układać nawierzchni asfaltowej na drodze. Odpada również betonowanie, robi się to wyjątkowo, dodając kosztowne związki chemiczne uniemożliwiające zamarzanie.
- Przy dużym mrozie jedyne roboty, które można wykonać to w zasadzie tylko rozbiórki, wycinka drzew oraz wszelkie prace zabezpieczające elementy już wykonane – informuje Marek Szempliński, ze spółki Wrocławskie Inwestycje.