Na deskach Impartu pomiędzy 23-25 stycznia pojawią się dwadzieścia cztery zespoły. Festiwal będzie trwać trzy dni. Pierwszy to zmagania młodych kabaretów - czyli "Potyczki kabaretowe". Łącznie wystąpi ich dziewięć. Swoimi skeczami wrocławską publiczność będą bawić między innymi kabaret Noł Nejm, Babeczki z Rodzynkiem czy To Za Duże Słowo. - Zespoły głównie zaprezentują satyrę obyczajową. Mniej będzie skeczów politycznych, bo nawet najtęższe głowy kabaretowe nie są w stanie wymyślić tego co nasi politycy - śmieje się Piotr Guzek, dyrektor Impartu.
Drugi dzień Wrocka zapowiada się równie ciekawie. Wraz z festiwalem do Wrocławia powraca "Przegląd piosenki debilnej", który swą genezę czerpie jeszcze z lat 80. Tą część imprezy poprowadzi Grzegorz Halama.
Ukoronowaniem festiwalu będzie gala. Publiczność w jej trakcie rozśmieszą Grzegorz Halama oraz kabarety Neo-nówka i Dno.
Wśród artystów, którzy wystąpią na scenie nie zabraknie przedstawiciela rodzimej sceny kabaretowej. Stolicę Dolnego Śląska będzie reprezentował tylko jeden kabaret - Chyba. Organizatorzy wierzą jednak, że w kolejnych latach będzie ich więcej. - Jeżeli taka impreza będzie odbywać się cyklicznie, to nastąpi wykwit kabaretów - podkreśla Jerzy Skoczylas, kabareciarz i radny miejski.
Jak się okazuje zapotrzebowanie na festiwal jest, bo większość biletów została już sprzedana. - Na każdy dzień mieliśmy w sprzedaży 550 biletów. W piątek zostały już tylko te w ostatnich rzędach, czyli około siedemdziesięciu biletów - mówi Marcin Budzyński, dyrektor zarządzający z FunPr, firmy odpowiedzialnej za promocję festiwalu.