12 stycznia tego roku wojewoda dolnośląski Rafał Jurkowlaniec wraz z wicepremierem Schetyną jechali samochodem wojewody na uroczystość przekazania nowego sprzętu strażakom w Legnicy. Na autostradzie A4, za Kątami Wrocławskimi pojazd złapał gumę. Jak się okazało to samą trasą do Legnicy jechał komendant Wojewódzkiej Straży Pożarnej Jarosław Wojciechowski, który zabrał do swojego samochodu obu panów. Z własnej inicjatywy podjął również decyzję, żeby na miejsce zdarzenia wysłać zastęp strażaków. Wszystko to po to, żeby pomóc kierowcy samochodu wojewody zmienić koło. Jak się okazało kierowca uporał się sam z pękniętą oponą, zanim na miejsce podjechali strażacy. Jak nieoficjalnie się dowiedzieliśmy w momencie gdy pojawili się funkcjonariusze – kierowca Jurkowlańca czyścił już ręce po pracy. Był niesamowicie zaskoczony przyjazdem strażaków.
Po blisko dwóch tygodniach sprawa wyjazdu do samochody wojewody wyszła na jaw. W poniedziałek, Wojciechowski został wezwany na rozmowę z Jurkowlańcem. - W czasie dziesięciominutowego spotkania wojewoda oświadczył komendantowi, że jego zachowanie i inicjatywa była karygodna i że nie będzie tolerował takich zachowań. Poprosił też o zapłacenie za nieuzasadnione wezwanie straży pożarnej. Komendant odpowiedział, że pokryje koszty operacji – mówi Dagmara Turek, rzecznik prasowy Urzędu Wojewódzkiego.
Na tym kłopoty Wojciechowskiego, za niefrasobliwą decyzję się prawdopodobnie nie skończą. Oprócz kary za nieuzasadnione wezwanie straży pożarnej może on zostać pociągnięty do odpowiedzialności dyscyplinarnej przez swoich zwierzchników.