Zespół istniejący ponad trzydzieści lat to jeden z najlepszych polskich chórów akademickich. Założył go nieżyjący już Mieczysław Matuszczak. Artyści specjalizowali się początkowo w muzyce włoskiego renesansu i wczesnego baroku. Do tych czasów ich stroje.
Koncert został poprzedzony krótką prelekcją Marii Dubienieckiej na temat tradycji kolędniczych w dawnej Polsce. Można było dowiedzieć się, że pieśni związane z tematyką bożonarodzeniową wyodrębniły się z liturgii w XIV wieku. Były śpiewane po polsku, a nie po łacinie, miały więc szansę trafić do szerszego grona odbiorców.
Chór przypomniał dwadzieścia dwie znane kolędy. Zabrzmiało "Do szopy hej, pasterze". "W żłobie leży" i "O gwiazdo betlejemska". Mała sala Muzeum Etnograficznego była po brzegi wypełniona widzami.
- O koncercie dowiedziałam się od znajomych - mówi Maria Pawlicka mieszkanka ulicy Kościuszki. - Przyszłam tutaj po mszy, ponieważ po myślałam, że wato jeszcze raz w tym sezonie posłuchać kolęd. Na następną okazją trzeba będzie czekać aż do grudnia.