Oferta srebrnego ekranu to przede wszystkim komedie romantyczne oraz wzruszające filmy o miłości. Amatorzy nieco innych wrażeń mogli jednak wybrać się na nocne pokazy horroru „Krwawe Walentynki 3D” czy na ironiczne przedstawienie Teatru Ad Spectatores „Wieczór AntyWalentynkowy”. Na miłośników muzyki klasycznej czekał natomiast koncert wrocławskich perkusistów w filharmonii, występ Michała Bajora czy koncert w klubie „Rura”, na którym zagrała między innymi coraz popularniejsza Natalia Grosiak.
Największe „serduszkowe szaleństwo” można było chyba zaobserwować w galeriach handlowych. Kramy z czerwonymi drobiazgami na każdym rogu, występy artystów, liczne konkursy z nagrodami i brak wolnych stolików w kawiarniach – takie obrazy można było zobaczyć w tych miejscach 14 lutego.
- Czekam właśnie na moją dziewczynę Basię – mówi student Michał Chojecki kupujący w Pasażu Grunwaldzkim ogromnego lizaka w kształcie serca. – Pójdziemy na lody, a potem do kina na „Ciekawy przypadek Beniamina Buttona”, o ile uda nam się dostać bilety. Wiem, że walentynki to dziś wielkie święto komercji i oboje patrzymy na nie z przymrużeniem oka, ale też nie zamierzamy go bojkotować dla samej idei.
- Każdy pretekst jest dobry, by okazać komuś swoją sympatię – mówi Natasza Szajder, mama 3-letniego Mateusza. – W ten dzień robię drobne upominki nie tylko mężowi, ale także innym bliskim. Tego samego chciałabym nauczyć mojego syna.