Wystartowała ona o godzinie 13 i potrwa około półtorej godziny. W czasie jej trwania wolontariusze Amnesty International będą zbierać podpisy pod petycją skierowanego do rządu Birmy, Chin i Syrii o uwolnienie więźniów politycznych w tych krajach. Chodzi o Roberta San Aunga działacza demokratycznego z Birmy, Ji Suzuna aresztowanego podczas olimpiady w Pekinie oraz Mustafę Jum`aha działacza politycznego z Syrii. Z ich historią przechodnie mogą zapoznać się czytając ulotki rozdawane podczas happeningu.
- Nie jest to akcja ogólnopolska. Podjęliśmy ją z własnej inicjatywy. Przygotowania do niej trwały dwa tygodnie - mówi Katarzyna Pawlik z Amnesty International. Jak tłumaczą przedstawiciele organizacji sprawa jest naprawdę pilna. Petycje mają zamiar wysłać do końca lutego. W ramach dzisiejszej akcji chcą zebrać około 300-400 podpisów.
Akcja Amnesty wzbudziła duże zainteresowanie osób spacerujących po ulicy Oławskiej. Głównie ludzi młodych. Wielu z nich podpisuje petycję. - To przecież nic nie kosztuje, a może komuś pomoże – zastanawia się Ania.