Tragedia zdarzyła się w październiku 2002 roku. 15-letnia Kasia uskarżała się na ból zębów. Jej rodzice znaleźli ogłoszenie prywatnej kliniki wykonującej zabiegi pod znieczuleniem. Po podaniu dziewczynce leku wystąpiły komplikacje. Doszło do zatrzymania akcji serca i Kasia zmarła.
Proces w tej sprawie trwał kilka lat. Oskarżona była dentystka Anna K. i anestezjolog Michał O. Według opinii biegłych lekarka miała tylko uprawnienia do przeprowadzania zabiegów w znieczuleniu miejscowym, a gabinet stomatologiczny nie był wyposażony we wszystkie niezbędne przedmioty. Brakowało między innymi defibrylatora, który był potrzebny do reanimacji. Zabieg znieczulenia nie był także poprzedzony wszystkimi zalecanymi badaniami.
Lekarze i ich obrońcy przekonywali sąd, że zrobili wszystko co w ich mocy, by uratować życie Kasi. Mimo to prokurator zażądał półtora roku więzienia w zawieszeniu dla dentystki oraz dwóch lat więzienia dla anestezjologa. Obie osoby byłyby także przez kilka lat pozbawione prawa do wykonywania zawodu.
- Przez te wszystkie lata miałem wrażenie, że sąd gra na zwłokę, by doprowadzić do przedawnienia po dziesięciu latach – powiedział Stanisław Sz., ojciec Kasi. – Nie będę komentować dzisiejszych postanowień, poczekam na ogłoszenie wyroku.
Ostateczna decyzja ma zapaść za tydzień.