Jednorazówki z folii wprowadzono w szpitalach pod koniec lat 90. Ich celem było ochrona pacjentów przed bakteriami wnoszonymi na butach przez odwiedzających. Pomysł był strzałem w dziesiątkę, ale w praktyce okazał się mało skuteczny.
- Niestety praktyka okazała się zaprzeczeniem idei. Ludzie zamiast wyrzucać jednorazowe obuwie brali je do domu. Na ochraniaczach gromadziło się mnóstwo zarazków, a przecież nie o to chodziło – tłumaczy Zdzisław Cziekierda, rzecznik prasowy szpitala.
Na początku zakładanie ochraniaczy w placówkach było przymusowe. Sprzedawano je w automatach po 2 zł za parę, przed wejściem na oddział.
Nieoficjalnie wiemy, że w wielu wrocławskich placówkach medycznych (np. na klinikach) nadal obowiązują przepisy przymusowego zakładania butów.
Moja rodzina kupuje ochraniacze. Ale co z tego skoro nie przestrzega tego personel szpitalny i studenci medycyny, którzy mają praktyki na oddziale – mówi Grażyna Woźniak, jedna z pacjentek kliniki hematologii.
Ochraniacze zlikwidowano też w szpitalu kolejowym i na Brochowie.