Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Wrocław
Medialny obraz czasu przełomu

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Niezarejestrowanie Niezależnego Związku Studentów, brak butelek na śmietanę, tajemniczy wampir z Fabrycznej, remont estakad na pl. Społecznym i plany urlopowe – tak wyglądały czołówki gazet wrocławskich 4 czerwca 1989 roku.

„Bądź niezależny, wybierz sam”, pod takim hasłem ukazał się „Wieczór Wrocławia” 22 maja 1989 roku. Świadomość wyjątkowości chwili biło z każdego artykułu na temat wyborów. We wszystkich gazetach wydawanych w stolicy Dolnego Śląska duży nacisk kładziono na praktyczne wskazówki dotyczące głosowania. Pewnym zaskoczeniem była powtarzana w mediach prośba, aby do lokalu wyborczego przynieść swój własny mazak, pióro czy długopis.

Medialne szpile

Programy kandydatów do złudzenia przypominały dzisiejsze ulotki wyborcze. Jak bumerang powracały kwestie związane z niskimi zarobkami, brakiem mieszkań i aborcją. Nieobojętny był kandydatom los ludzi starszych. „Emerytura to nie zapomoga, a odłożone przez lata pieniądze” – twierdził Michał Łoś – Tynowski, kandydat na senatora. „Nie będzie bogatego państwa, bez bogatej wsi” – hasło to powtarzało się w postulatach wielu kandydatów. Z kolei prof. Bogdan Łazarkiewicz chciał rozliczyć ZUS z przekazywanych na służbę zdrowia pieniędzy. Prof. Józef Kaleta, kandydat na senatora ze strony PZPR, podkreślał, że aby znaleźć się w iparlamencie nie wystarczą już zasługi przeszłości czy bycie cierpiętnikiem. Wszechobecne były zapewnienia, że liczą się umiejętności ludzi, a nie przynależność partyjna.

Obydwie strony powtarzały przy każdej okazji, że zamierzają realizować postanowienia „okrągłego stołu”, a same wybory będą przebiegać w duchu tolerancji. Starano się za wszelką cenę obrać inną drogę „niż kosy na sztorc i dalej na czołgi”, jak określił to na spotkaniu w auli Akademii Ekonomicznej inż. Andrzej Pinek, kandydat z „Elwro”. Zapowiedzi okazały się czcze i media same podgrzewały atmosferę. Wrocławskie gazety jako synonim Solidarności używały określenia „drużyna Lecha”, a zwolenników – kibicami. Pojawiały się również uszczypliwe komentarze dotyczące rozdawania ulotek Solidarności w bramie wjazdowej Cmentarza Osobowickiego, co zostało opatrzone w „Wieczorze Wrocławia” komentarzem: „nietakt czy specyficzne poczucie humoru”. Niepokorni studenci, jak donosiło „Słowo Polskie”, na spotkaniu wyborczym z Romanem Norbertem, kandydatem PZPR, poprosili o ulotki wyborcze, gdyż „zabrakło im zakładek do książek”. W samym dniu wyborów gazeta zarzucała Solidarności odrzucenie propozycji ciszy wyborczej i agresywną agitację nawet przed lokalami wyborczymi. Cytowano również zdenerwowanych mieszkańców Wrocławia, którym dokuczała nachalność „kibiców drużyny Lecha”. W niedzielę wyborczą, zgodnie z doniesieniami „Gazety Robotniczej”, młodzi ludzie zaklejali afisze przeciwników plakatami z kandydatami z Solidarności. Na pytanie dlaczego tak robią, odpowiadali: „Bo naszych też zaklejali”.

Sporo miejsca poświęcono we wrocławskich gazetach niezarejestrowaniu Niezależnego Związku Studentów. Protest w tej sprawie złożyła Solidarność. W stolicy Dolnego Śląska odbyły się w tej sprawie wiece. Komitet Międzyuczelniany zagroził strajkiem okupacyjnym. Wezwanie to podjął Uniwersytet Wrocławski, Politechnika i Akademia Ekonomiczna. Władze miasta nawoływały do spokoju, szczególnie w obliczu zbliżających się sesji egzaminacyjnych. Ich zdaniem tylko małe grupki studentów spod znaku NZS i WiP starały się utrzymywać napięcie.

Tragedia na Mont Evereście

Kontrowersje wzbudziła pomoc finansowa dla Solidarności, która płynęła z Zachodu. Władza zarzucała przede wszystkim Stanom Zjednoczonym intensywne uczestnictwo w wyborach, które były przecież sprawą wewnętrzną Polski. Biuro prasowe rządu alarmowało również, że dyplomaci m.in. prof. Zbigniew Brzeziński czynnie uczestniczą w spotkaniach wyborczych Solidarności. Przypisywano mu również słowa „jeśli nie wygra Solidarność, (...) konsekwencje mogą być niekorzystne. Najbardziej uszczypliwie wytykano przysłanie maszyn poligraficznych, skoro związek „dostał przecież papier na kampanię wyborczą”. Media próbowały zasiać wątpliwość, czy przypadkiem „dłużnicy” nie będą reprezentowali interesy swoich mocodawców zamiast wyborców.

22 maja „Wieczór Wrocławia” poinformował swoich czytelników, że powstało Towarzystwo Przyjaźni PRL – NRD. W tym samym dniu zapadły rozstrzygnięcia dotyczące Zatoki Pomorskiej opatrzone podpisami gen. Wojciecha Jaruzelskiego i Ericha Honeckera. Po 11 latach sporu Polska otrzymała formalnie dostęp z portu Szczecin – Świnoujście do morza otwartego.

Tragedia polskich zdobywców Mont Everestu odbiła się szerokim echem w „Wieczorze Wrocławia”, „Gazecie Robotniczej” i „Słowie Polskim”. Z sześciu alpinistów przeżył tylko Andrzej Marciniak. Podczas schodzenia wyprawę dopadła lawina, które mknęła z prędkością 200 do 300 km na godzinę i niosła ze sobą od 100 do 200 tys. metrów sześciennych śniegu. Porażony śnieżną ślepotą himalaista przez pięć dni i nocy wędrował sam po omacku do obozowiska, cudem unikając szczelin i rozpadlin. Tam dotarła do niego ekipa ratownicza.

Krew w Chinach, ogień w Rosji

Na świecie wybory w Polsce przyćmiło kilka wydarzeń. Pierwsze z nich to strzelanina, do jakiej doszło na placu Tienanmen. „Kaźń na ulicach Pekinu” – to tytuł „Gazety Robotniczej” z 5 czerwca 1989 roku. Donoszono o starciach ze studentami, potyczkach między oddziałami armii chińskiej i rozbrajaniu tłumu, który uzyskał broń od rozproszonych żołnierzy. Druga wiadomość dotyczyła śmierci Ajatollaha Chomeiniego, przywódcy rewolucji irańskiej, która rozpoczęła erę demokracji religijnej.

Na pierwszych stronach gazet pojawiła się również informacja o katastrofie kolejowej na Uralu. Miała być ona wynikiem potwornego zaniedbania. Obok torów przebiegających przez Ulu – Tajak położony był gazociąg, którym tłoczono gaz ziemny. Wskutek awarii w kotlinie zebrała się chmura gazu, który wybuchł w momencie mijania się dwóch pociągów pasażerskich. Eksplozja miała siłę małej bomby atomowej. Z 1198 pasażerów 137 zginęło na miejscu, 53 osoby zmarły w karetkach pogotowia, a 385 osób zmarło w szpitalach w następstwie oparzeń. „Płonęło nawet powietrze” napisała „Gazeta Robotnicza”.

O AIDS w 1989 roku mówiono już nie tylko o chorobie dekadenckiego Zachodu. Gazety donosiły o każdym przypadku wystąpienia choroby w krajach europejskich. W czerwcu rozpoznano AIDS u pielęgniarki z Francji. Przypadki zachorowań zanotowano również w Czechosłowacji. W związku z tym „Słowo Polskie” rozpoczęło kampanię na rzecz profilaktyki, zwracając uwagę na zwiększoną produkcję prezerwatyw w zakładzie Wulkan. Jednak zdaniem dziennikarzy działania napotkają na trudności ze względu na fakt, że nieśmiali mogą mieć kłopoty z dokonaniem zakupów.

Remontem Wrocław stoi…

...czyli nic się nie zmieniło. Na 1989 rok zaplanowano przebudowę układu komunikacyjnego na pl. Społecznym i ul. Legnickiej. Do kapitalnego remontu zakwalifikowano również mosty Mieszczańskie oraz most Grunwaldzki. Z szacunkowych danych wynikało, że bez kilkunastu miliardów złotych dotacji sytuacja na wrocławskich drogach będzie krytyczna. Tylko na obwodnicę śródmiejską potrzebnych było 505 mln zł.

W czerwcu 1989 roku rozpoczął się również remont mostu Osobowickiego. Miał on zgodnie z założeniami potrwać rok. Jednak zdaniem dziennikarzy wszystko zależało od tego, co robotnicy zastaną na miejscu. Jako że nie było wówczas zwyczaju przeprowadzania odwiertów, trudno było ocenić skalę dewastacji. Życie pokazało, że nawet wcześniejsze badania na moście Szczytnickim nie gwarantują uniknięcia niespodzianek.

Światek przestępczy nie próżnuje

Na Wita Stwosza odradzono obywatelkę RFN Helgę U. Funkcjonariusze odkryli meliny z alkoholem. Na ul. Kosmonautów usiłowano wynieść wykładzinę podłogową o wartości 33 tys. zł. Jak widać drobna przestępczość nie dała mieszkańcom Wrocławia dyspensy z powodu wyborów. „Gazeta Robotnicza” poświęciła sporo miejsca kradzieżom z Ogrodu Botanicznego, skąd w samym maju zginęło kilkadziesiąt cennych roślin. Pracownicy zatrzymali nawet kobietę z łopatą, która w torbie miała rośliny skalne z alpinarium.

Po Wrocławiu krążyły również plotki o wampirze, który miał grasować na Fabrycznej. Dementi jednak ukazało się w „Wieczorze Wrocławia”. Wyjaśniono, że w pogłoskach połączono kilka przestępstw: dwa gwałty z rozbojami, sprawę ekshibicjonisty z parku Pilczyckiego i zabójstwo na ul. Górniczej oraz przypisano je jednej osobie.

Brakuje wszystkiego?

„Mniej porcelany i szkła stołowego” – taki tytuł nosił artykuł w „Wieczorze Wrocławia” z 7 czerwca. Gazeta donosiła, że sklepy Społem otrzymają od zakładów produkcyjnych tylko 600 tys. szklanek. Wstrzymano także produkcję kremu Nivea. W obliczu zbliżających się wakacji dotkliwy stawał się brak olejków do opalania. Z kolei z powodu remontu w Hucie Sieraków nie było w czerwcu 1989 roku butelek półlitrowych do śmietany. W sklepach ze świecą należało szukać kefirów i jogurtów. W obliczu zbliżających się wakacji wrocławianie mogli odczuć brak map i folderów.

Dramatyczny tytuł o dzieciach z kluczami na szyi wprowadzał do artykułu, że około 1,5 tys. dzieci z Wrocławia nie dostało się do przedszkoli w roku szkolnym 1989/1990. Kuratorium Oświaty i Wychowania zaznaczyło, że gdyby znalazła się większa liczba nauczycieli, to sytuacja uległaby poprawie.

Czytelnicy „Słowa Polskiego” narzekali na wrocławski chleb. Graham kupiony na pl. Wróblewskiego był surowy. Z kolei klient bufetu PKP na Brochowie znalazł w bochenku niespodziankę – upieczony papieros.

W związku z brakiem niemal wszystkiego „Słowo Polskie” opublikowało artykuł o zakupach. Mieszkańcy mieli dzwonić na przykład do Domelu, pytając co w danym dniu można kupić. Wrocławianie traktowali np. sprzęt gospodarstwa domowego jako lokatę kapitału.

Polska gola

Kompromitacja na Wembley – tak określano mecz Polska – Anglia w ramach eliminacji do mistrzostw świata Italy’90. Nasza reprezentacja przegrała 0:3 (0:1) i tym samym praktycznie zaprzepaściła szansę na awans. Zdaniem komentatorów na boisku widać było tylko drużynę angielską i polskiego bramkarza Jarosława Bako, dzięki któremu klęska nie była bardziej dotkliwa. „Legendy się nie powtarzają” skwitowało porażkę „Słowo Polskie”.

Natomiast Śląsk Wrocław rozgromił przed wyborami Wisłę Kraków na ich własnym boisku. Wygrana była wysoka, bo aż 5:0. Bohaterem został bramkarz Janusz Jedynak, który obronił karnego. W ostatnich dwóch meczach trwała dobra passa wrocławskiego zespołu, gdyż zdobył on 11 bramek, tracąc przy tym tylko 1.

W telegraficznym skrócie

*Wojskowe archiwa umożliwią rehabilitację ofiar stalinizmu.

*W maju rozpoczął się 28. Festiwal Polskich Sztuk Współczesnych. Przypadająca 20 rocznica śmierci Witolda Gombrowicza sprawiła, że właśnie pod jego znakiem przebiegała impreza. Prawdziwą furorę zrobiła „Lekcja polskiego” Anny Bojarskiej z Teatru Powszechnego w Warszawie. Tadeusz Łomnicki, grający w nim Kościuszkę, otrzymał Grand Prix Festiwalu.

*„Naciągnąć, oskubać” to tytuł artykułu o praktykach Telekomunikacji Polskiej. U monopolisty jak zwykle panowała „znieczulica” na skargi właścicieli telefonów dotyczące szczególnie podwyższenia opłat za rozmowy międzynarodowe. Operator tłumaczył się przestarzałym i zużytym sprzętem.

*Poważnym problemem dla studentów okazały się eksmisje małżeństw z DS. „Dwudziestolatka” na okres wakacji.

*W 1989 roku „Wieczór Wrocławia” zapewniał, że autostop się nie starzeje.

*Spodnie i marynarki miały być hitem nadchodzącego lata 1989 roku. Dziennikarze zapewniali, że i w nich można wyglądać kobieco, o ile założy się „maleńkie bluzeczki z falbankami” i doda apaszki.

*Czy Debiut będzie samochodem roku 2000? Był to „wytwór” myśli technicznej ZSRR. Nad tą kwestią zastanawiał się przez kilka dni „Wieczór Wrocławia”.

*Powstawał supermarket przy ul. Grabiszyńskiej. Po „kilkudziesięciu latach budowy” miał zostać otwarty dla klientów. W czerwcu czekano na usunięcie wszystkich usterek. Miał w nim się mieścić sklep spożywczy, zakład usługowy, „warzywniak”, biblioteka, bar mleczny. Czytelnicy zwracali się natomiast z apelem, aby otworzyć tam skup butelek z prawdziwego zdarzenia.

*Czy wygramy z komarami? To zapewne odwieczne pytanie nurtujące Wrocławian.

*Wrocław strefą bezpiwową? Brakowało trunku zarówno beczkowego, jak i butelkowanego. Mimo aż trzech browarów w stolicy Dolnego Śląska, które produkują 53 mln piwa rocznie, pijalni piwa było w mieście tylko sześć.

*Dzień wyborów miał być dniem bez alkoholu. W związku z tym wydano zakaz sprzedaży napojów wyskokowych. Sądząc po kronice milicyjnej, nie odniósł on wielkiego skutku. Na Izbie Wytrzeźwień wylądowało w nocy z soboty na niedzielę 23 obywateli, w tym 1 pani.


Agata Wojciechowska



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Piątek 19 kwietnia 2024
Imieniny
Alfa, Leonii, Tytusa

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl