- Na dowód tego istnieje jeszcze nazwa owego miejsca, bowiem zbiegła się tam niezmierna sfora psów, które pożerając tyle trupów wpadły w jakąś szaloną dzikość, tak, że nikt nie śmiał tamtędy przejść, i dlatego owo miejsce nazywa się Psim Polem – opis bitwy Wincentego Kadłubka, to dziś wzbudza kontrowersje i wywołuje żywe dyskusje. Powód? spory historyków, co do wiarygodności zapisanych relacji.
- W historii ludzkich zmagań mamy do czynienia z bitwami, które traktowane są przez źródło i literaturę w różny sposób. Mamy, więc bitwy, które zakończyły się klęską, bitwy zwycięskie dla obu stron, klęski w 90% zakończone sukcesem. Bitwy uznane za przegrane i zwycięskie, które nigdy się nie rozegrały. Ostatnią grupę stanowią bitwy głęboko zmitologizowane w świadomości narodów. Do jakiej kategorii można zaliczyć bitwę na Psim Polu? – zastanawiał się prof. Jerzy Maroń z Uniwersytetu Wrocławskiego. Według zapisów Kadłubka do starcia zbrojnego, pomiędzy wojskami księcia polskiego Bolesława Krzywoustego i króla niemieckiego Henryka V, miało dojść jesienią 1109 roku. Kronikarz rzekomą walkę przedstawił jako wielki sukces polskiego oręża. Jednak historycy na ten temat mają podzielone zdanie.
– Kadłubek wyjaśnił etymologię nazwy naszej dzielnicy, zresztą bardzo naiwnie, wykorzystując informacje Galla Anonima o trupach pod Wrocławiem, ale bitwa na Psim Polu jest zwycięską bitwą, której nigdy nie było – powiedział Jerzy Maroń. Za tym faktem przemawia chociażby fakt, że Gall Anonim, pisząc swoją kronikę trzy lata po domniemanej bitwie nie odnotował zwycięstwa Krzywoustego nad Cesarstwem Niemieckim.
Podczas dzisiejszej sesji naukowej omówiony został również motyw psa w heraldyce, rozwój urbanistyczny oraz układ architektoniczny Psiego Pola. Jutro kolejna część obchodów 900-lecia Psiego Pola (ul. Inflancka)