W Święcie Wrocławskiego Rowerzysty wzięło udział ponad tysiąc osób. Było wiele rodzin z małymi i większymi dziećmi, młodzież szkolna, studenci, osoby pracujące i starsze. Wszyscy zachwalali podróże rowerem, ale skarżyli się na zbyt małą liczbę tras i ścieżek rowerowych.
- Wrocław jest przyjazny dla rowerzystów. W ostatnim czasie powstają nowe ścieżki rowerowe, jednak jest ich ciągle za mało. Te stare są za to w fatalnym stanie. Jest również wiele wysokich krawężników, które uniemożliwiają spokojną jazdę. Często musimy też jeździć po ulicach, co jest niebezpieczne, szczególnie wtedy, gdy podróżuje się z dzieckiem. Rower ma jednak wiele zalet, przede wszystkim szybkość i przyjemność jazdy – mówił Damian Pawęska, który na imprezę przyjechał ze swoim 2,5-letnim synkiem, Miłoszem. O ścieżki i podjazdy pod chodniki apelowała również Anna Maciejewska. – Ścieżek mogłoby być zdecydowanie więcej. Konieczne są też podjazdy pod chodniki. Żeby tu przyjechać musiałam kilka razy schodzić z roweru, bo piętnastocentymetrowe progi są nie do pokonania. Potrzeba tras rowerowych. Po jezdni boję się jeździć. Jak byłyby trasy i ścieżki, byłoby bezpiecznie – tłumaczyła pani Anna. Na plac Solny, gdzie rozpoczęło się święto, przyjechała także rodzina Mikołajczyków. – Jeździmy na rowerach do pracy, po pracy i w weekendy. To wielka przyjemność – mówiła Monika Mikołajczyk. Niestety, przyjemność często jest niebezpieczna, ponieważ nie da rady jechać z dzieckiem ulicą lub po wyboistych drogach. – Najbardziej śmieszy to, że wystarczyłoby narysować linie na chodnikach, szczególnie w okolicach Rynku – dodał Mirek Mikołajczyk.
Ideą przewodnią zorganizowanego święta jest promowanie miasta przyjaznego ludziom, gdzie można oddychać czystym powietrzem, bezpiecznie, szybko i ekologicznie poruszać się z miejsca na miejsce na rowerze oraz aktywnie odpoczywać, czerpiąc radość i zdrowie z obcowania z czystym, naturalnym środowiskiem. – Ruch rowerowy to ogromna szansa dla naszego miasta – mówili przedstawiciele Wrocławskiej Inicjatywy Rowerowej, stowarzyszenia, które zorganizowało święto. – Rowery to same korzyści: mniej spalin, hałasu, mniejsze korki, lepsza kondycja społeczeństwa, a co za tym idzie lepsze zdrowie i mniejsze wydatki na leczenie chorób cywilizacyjnych. Tymczasem jest to wciąż tylko niewykorzystany potencjał – tłumaczyli. We Wrocławiu jest wielu rowerzystów, a mogłoby być ich znacznie więcej. Muszą jednak borykać się z wieloma problemami. Do udziału w imprezie zaproszeni zostali najważniejsi decydenci odpowiedzialni za rozwój ruchu rowerowego w mieście, łącznie z prezydentem Wrocławia, Rafałem Dutkiewiczem. Niestety, prezydent nie dotarł. Byli za to Daniel Chojnacki, wrocławski oficer rowerowy, który dba o jakość rowerowej infrastruktury oraz wrocławska posłanka PO, Ewa Wolak, szefowa Parlamentarnej Grupy Rowerowej, zabiegająca w sejmie o zmianę anty-rowerowych przepisów.
- Zależy nam na tym, by rowerzysta był bezpieczny, by był pełnoprawnym uczestnikiem ruchu. Żywię głęboką nadzieję, że tak zmieni się prawo o ruchu drogowym, że będzie ono sprzyjać rowerzystom. Chcemy też, by samorządy mogły budować w miastach i poza ich granicami ścieżki rowerowe w oparciu o byłe trasy kolejowe – mówiła Ewa Wolak.
Wrocławscy rowerzyści wzięli udział w debacie „Powiedz, co Cię boli jako rowerzystę”. Skarżyli się przede wszystkim na trudne warunki poruszania się po centrum miasta, na kierunkach wschód-zachód, północ-południe. Zbierali też podpisy pod petycją o wzniesienie zakazu jazdy po Rynku. Zwracali uwagę na fatalną jakość ścieżek, które są źle wyprofilowane, straszą wystającymi krawężnikami, złą nawierzchnią, słupami, a także są zarośnięte krzakami. Na trudne pytania rowerzystów odpowiadał Daniel Chojnacki, oficer drogowy. - Zdecydowanie brak spójności tras i wysokie krawężniki to główne problemy wrocławskich rowerzystów. Oprócz tego bezpieczeństwo, ale to bardzo ogólna kwestia. W ciągu roku udało się nam zrobić dużo fajnych rzeczy i wierzę, że będzie coraz lepiej – mówił Daniel Chojnacki. Na rozwiązanie pierwszego problemu są już pieniądze, niestety brakuje ofert od firm, które mogłyby zaprojektować i wykonać trasy rowerowe prowadzące przez centrum Wrocławia. – Organizowany jest już drugi przetarg, oferty mogą jeszcze spływać. Na razie nie ma jednak ani jednej – tłumaczył oficer rowerowy. Nie wszędzie da się poprowadzić ścieżki rowerowe. – Nie jest to możliwe szczególnie w okolicach Rynku, tam rowerzyści mogą jechać jedynie ulicą. Zamierzamy wprowadzić w tych miejscach strefy ruchu uspokojonego, gdzie będzie obowiązywało ograniczenie prędkości – dodaje Chojnacki. Oficer rowerowy obiecał też obniżenie krawężników. – Teraz czekamy na wycenę ZDiUM-u. W ciągu roku krawężniki powinny zniknąć – obiecał. Miasto planuje też zorganizowanie w całym mieście parkingów dla rowerów. - W 100 miejscach znajdzie się 570 stojaków. Pierwszy, największy parking powstał już na Partynicach. Wkrótce będą kolejne. Oprócz tego parkingi dla rowerów mają zostać skomunikowane z komunikacją miejską. Będzie można przejechać odcinek drogi z domu do przystanku na rowerze, a potem wsiąść w autobus czy tramwaj. Takie parkingi znajdują się już m.in. na Leśnicy i na pl. Grunwaldzkim – mówił Daniel Chojnacki. To jednak nie wszystko, o co dla rowerzystów stara się oficer rowerowy. – Na jesień tego roku ruszy pilotażowy program wypożyczalni rowerowych. W 17 punktach, z których aż 90% znajdzie się w centrum miasta, także w narożnikach Rynku, do dyspozycji wrocławian będzie 140 rowerów. Będzie można dojechać do centrum komunikacją miejską, a potem znów przesiąść się na rower – opowiadał oficer z urzędu miejskiego.
Wrocławska Inicjatywa Rowerowa postulowała o utworzenie w urzędzie miejskim stanowiska oficera rowerowego, żałuje tylko, że ma on tak małe kompetencje. – Miasto go blokuje i nie liczy się z jego zdaniem. Dzięki tej imprezie chcemy pokazać, że jest nas dużo i trzeba nas szanować. Chcemy dać władzom do zrozumienia, że warto inwestować w infrastrukturę drogową. Czujemy, że Ratusz może nam teraz sprzyjać – mówił Marcin Korzonek z zarządu stowarzyszenia. Rowery mogą być alternatywą dla innych środków transportu. Dzięki nim nie stoi się w korkach, podróżuje się szybciej, nie truje się środowiska, jest się zdrowszym, a nawet – jak twierdzi oficer rowerowy – bardziej uśmiechniętym. Potrzeba jednak wielu zmian, o które walczą wrocławscy rowerzyści na czele z Danielem Chojnackim.
W niedzielę rowerzyści nie tylko domagali się swoich praw, ale także świetnie się bawili. Spotkali się o godzinie 11.00 na placu Solnym. Okrążyli Ratusz i przejechali ulicami miasta, zachęcając pozostałych mieszkańców do przejażdżek rowerowych. Po godzinie 13.00 spotkali się na Wzgórzu Andersa, gdzie mogli odpocząć i pochwalić się swoimi rowerami. Były rowery z XIX i początku XX wieku, a także najnowocześniejsze, samodzielnie spawane i ręcznie malowane. Był też konkurs na najbardziej odlotowo przebraną rodzinę. Wygrały Cat’s Family i rodzinna drużyna Rycerze na rowerze. Podczas imprezy można było podziwiać akrobacje rowerowe i pojeździć na specjalnie skonstruowanych wysokich rowerach. Policja prowadziła w tym czasie akcję bezpłatnego znakowania rowerów. Na uczestników święta czekał też poczęstunek i cenne nagrody.