Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Wrocław
Wrak przypomina najgorsze

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Prowadzenie policyjnego parkingu wymaga zimnej krwi i wiele cierpliwości. To tam trafiają samochody pozostawione w niedozwolonym miejscu, uczestniczące w wypadkach albo odebrane pijanym kierowcom.

Wszyscy tu pamiętają czerwoną mazdę. Jechał nią młody chłopak, był chyba dwa lata po ślubie. Po wypadku jeszcze rozmawiał z policją. Kilka godzin później zmarł w szpitalu. Rozbity samochód odbierała żona. To był jeden z najsmutniejszych momentów dla pracowników parkingu przy ul. Grabiszyńskiej. - Zwykle nie mamy do czynienia z takimi sytuacjami – mówi właściciel, Ireneusz Dudziak. - Trafiają do nas samochody po drobnych kolizjach, zaparkowane w niedozwolonych miejscach albo odebrane pijanym kierowcom. Dużo częściej słyszymy stwierdzenia typu: „Wiedziałem, że po pijaku rozbiłem samochód, ale nie sądziłem, że tak bardzo”.

Podobnych parkingów, zwyczajowo nazywanych policyjnymi, chociaż są prowadzone przez prywatne firmy, jest we Wrocławiu siedem. Działają na podstawie umów zawartych z Zarządem Dróg i Utrzymania Miasta i obsługują poszczególne rejony Wrocławia. - Wcześniej były dwa takie miejsca, ale po 2000 roku wprowadzono nowe zasady, zaczęto organizować przetargi na świadczenie tego typu usług i określono zryczałtowaną opłatę – tłumaczy Dudziak. - Do przetargów mogli startować właściciele ubezpieczonych, chronionych parkingów z utwardzoną nawierzchnią, dysponujący własnym sprzętem do przewożenia pojazdów. Parking przy ul. Grabiszyńskiej spełniał te wymogi.

Kozły ofiarne

Procedura przewożenia pojazdów na wyznaczone parkingi jest zwykle taka sama. - Obecni na miejscu funkcjonariusze policji lub straży miejskiej powiadamiają dyżurnego, który z kolei kontaktuje się z wrocławskim Centrum Zarządzania Kryzysowego – tłumaczy Stanisław Kosiarczyk, dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego UM. - Centrum ustala, która z firm prowadzi parking najbliżej miejsca zdarzenia i zleca jej przetransportowanie pojazdu. Ceny za taką usługę określa uchwała Rady Miejskiej. W dzień jest to 226 zł, w nocy i święta – 305 zł. Doba na parkingu kosztuje 24 zł.

Stanisław Kosiarczyk podkreśla, że z usług wybranych firm korzysta się wtedy, kiedy nie ma możliwości zabezpieczenia samochodu w inny sposób. - Chodzi tu głównie o pozostawienie pojazdów w miejscach niedozwolonych, utrudniających ruch i zagrażających jego bezpieczeństwu – mówi. Oprócz tego, na parking przy ul. Grabiszyńskiej trafiają samochody zajęte przez komorników, czekające na wycenę szkód przez firmy ubezpieczeniowe albo odebrane kierowcom, którzy prosto zza kierownicy trafili na izbę wytrzeźwień.

Specyfika miejsca sprawia, że pracownicy parkingu muszą być gotowi na rozmaite reakcje osób, chcących odebrać swoje samochody. Zdarza się, że kierowcy próbują odjechać nimi nie płacąc ani grosza. Wtedy potrzebna bywa interwencja ochrony. – Ludzie denerwują się na policję, straż miejską albo na siebie samych, a całą frustrację przelewają na pracowników parkingu – mówi Dudziak. – My jednak robimy tylko to, co do nas należy . Przyjeżdżamy na wezwanie, holujemy auto i trzymamy do momentu odebrania. To nasza praca.

Złość kierowców wynika najczęściej z tego, że nie są zorientowani w przepisach, nie chcą uznać swojej winy albo nie mogą uwierzyć, że cena holowania i postoju przewyższa wartość ich wiekowego auta. – Tak też się zdarza – mówi właściciel parkingu. – Wtedy najczęściej samochody stoją u nas po kilka miesięcy, a następnie przechodzą na własność Skarbu Państwa.

Żaba żywa sztuk raz

Reakcje kierowców nie zawsze bywają jednak negatywne. – Całkiem niedawno, elegancka pani rozpłakała się ze szczęścia na widok swojego samochodu na naszym parkingu – wspomina Dudziak. – Kupiła go dwa tygodnie wcześniej i była pewna, że ktoś go ukradł. On tymczasem został odholowany na wniosek straży miejskiej, bo stał w niedozwolonym miejscu.

Pracownicy parkingu mogą też wiele opowiedzieć o tym, co znajdowało się w przywiezionych na Grabiszyńską samochodach. W bagażniku jednego z nich leżała torba ze złotem wartym 4 mln. Okazało się, że samochód należał do jubilera. – Pamiętam też sytuację, kiedy żona przyszła odebrać auto męża, który kierował nim po pijanemu – mówi Dudziak. – Na tylnym siedzeniu znalazła bieliznę, która najwyraźniej nie należała do niej. Nie chciał bym być w skórze tego faceta.

Zawartość samochodów, które trafiają na Grabiszyńską, jest dokładnie zabezpieczana. – Gdyby coś zginęło, moglibyśmy mieć poważne kłopoty i stracić licencję na prowadzenie parkingu – mówi właściciel. – W przypadku każdego zlecenia, przygotowywany jest wizualny opis pojazdu, uwzględniający jego stan i zawartość.

Takie opisy są czasem sporządzane bardzo szczegółowo. W jednym z nich, dotyczącym citroena wyciągniętego z rowu koło Brzegu Dolnego widnieje zapis: „Żaba żywa sztuk raz”.

Śmiertelne na Połbina

Czerwona mazda i związana z nią tragiczna historia to na ul. Grabiszyńskiej wyjątek. Samochody po wypadkach, w których były ofiary śmiertelne, trafiają na typowy parking policyjny przy ul. Połbina na Kozanowie. Znajduje się tam magazyn depozytowy dolnośląskiej komendy. - Zabezpieczone w magazynie pojazdy są przedmiotami prowadzonych postępowań – mówi Paweł Petrykowski, rzecznik wrocławskiej policji. - Stoją tam samochody pochodzące z kradzieży, będące narzędziem przestępstwa, uczestniczące w poważnych wypadkach drogowych. Teren parkingu jest pilnie strzeżony, o dalszym losie pojazdów decydują sądy i prokuratura. Kilka lat temu, Ireneusz Dudziak pracował przy ul. Połbina. - Samochody, które trafiały tam po wypadkach, zwykle nadawały się juz tylko na złom – mówi.

Pomoc drogowa przywozi je i nakrywa plandeką. Potem stają się obiektem analiz biegłych sądowych i policyjnych ekspertów. Sprawdza sie odciski palców, robi zdjęcia. Później służy to za materiał dowodowy. - Najtrudniejsze są momenty, kiedy samochód odbiera rodzina – mówi Dudziak. - Ludzie płaczą, mdleją. Wraki przywołują najbardziej tragiczne wspomnienia.


Kornelia Trytko



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Piątek 19 kwietnia 2024
Imieniny
Alfa, Leonii, Tytusa

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl