Ciała były tak zwęglone, że dopiero na podstawie badań DNA będzie możliwe ustalenie tożsamości ofiar. Byli to prawdopodobnie trzej mężczyźni, w wieku od 22 do 25 lat.
Bmw, którym po godz. 4 rano pędzili przez miasto, policyjny patrol zauważył okolicach ulic Kościuszki i Stawowej. – Radiowóz rozpoczął pościg za samochodem – relacjonuje Magdalena Kruaze z biura prasowego dolnośląskiej policji – Na wysokości Wybrzeża Wyspiańskiego, policjanci stracili go z oczu, ale kontynuowali poszukiwania.
Dopiero na ul. Mickiewicza, przy skrzyżowaniu z ul. Wysockiego, funkcjonariusze zauważyli płonący pojazd. Bmw uderzyło w mercedesa, a następnie w drzewo. – Samochód stanął w płomieniach – mówi M. Kruaze. – Policjanci, którzy dotarli na miejsce, próbowali wyciągnąć pasażerów, ale niestety bezskutecznie. Trzy osoby spłonęły. Kierującej mercedesem kobiecie nic się nie stało.
Pod drzewem, przy którym doszło do tragedii, przez całą niedzielę gromadzili się mieszkańcy Sępolna. Były łzy, niedowierzanie i niepokój. Chociaż policja nie potwierdza tych informacji, ludzie przypuszczali, że w wypadku zginął ktoś „stąd”. – Kilkanaście osób pojechało w sobotę na dyskoteki do centrum – powiedziała nam sprzedawczyni w sklepie przy ul. Godebskiego. – Część z nich nie wróciła.
Okoliczni mieszkańcy nie chcieli rozmawiać z dziennikarzami. Wszyscy zastanawiali się, czy w wypadku zginęli ich krewni, sąsiedzi, przyjaciele. – Zobaczysz, że on zaraz zadzwoni - sąsiadki pocieszały starszego mężczyznę. Podobno jego wnuk wziął wczoraj od ojca samochód. Do tej pory nie dał znaku życia. W podobnej sytuacji było kilka innych rodzin, które przez całą niedzielę zgłaszały się na policję. Ich krewni nie wrócili na noc do domu i nie odbierali telefonów.
- Do czasu otrzymania wyników badań DNA nie jesteśmy w stanie nic powiedzieć o tożsamości ofiar – mówi M. Kruaze. - Na wyniki trzeba czekać ok. 3 tygodni.