- Już od kilku dni odbieram telefony z różnych miejsc nie tylko w Polsce, ale i w Wielkiej Brytanii, Niemczech i Czechach – mówi Ewa Pluta, rzecznik prasowy Muzeum Miejskiego we Wrocławiu. - Wszyscy pytają o naszą nowa monetę. Dukaty w błyskawicznym tempie znikają z kas muzeum, gdzie są wydawane jako reszta.
Rzecznik wskazuje, że już rano 1 lipca, pierwsze oferty sprzedaży dukatów pojawiły sie na internetowych portalach aukcyjnych. - W ciągu kilku godzin osiągnęły ceny kilkunastu złotych – mówi. - Kolekcjonerzy wyceniają je natomiast na około 12 zł.
Postanowiliśmy sprawdzić, jakie są szanse na zdobycie Dukata Wrocławskiego w pierwszym dniu jego pojawienia się w obiegu. Nasze polowanie rozpoczęliśmy w Pałacu Królewskim. O godzinie 14, w księgarni przy Muzeum Miejskim zostały już tylko trzy. Pojawiliśmy się za późno. Szczęśliwą nabywczynią ostatniej monety była Małgorzata Jędryczek. - Razem z mężem od dawna interesujemy sie historią miasta – mówi. - Bardzo mi zależało, żeby do kolekcji różnych pamiątek dołączyć lokalna monetę.
Państwo Jędryczek, pochodzący z Jeleniej Góry, mają już w swoich zbiorach „jelenia”, czyli miejscową, okolicznościową monetę, wydaną w 2008 roku z okazji uczczenia jubileuszu 900-lecia miasta. - Teraz dołączy do niego Dukat Wrocławski – cieszy się pani Małgorzata. - To doskonały sposób na promocję miasta, a dla nas pamiątka o dużej wartości sentymentalnej. Nie planujemy wykorzystywać jej jako środka płatniczego.
Z Pałacu Królewskiego skierowaliśmy sie do ratusza. Tam również dukaty rozeszły się w błyskawicznym tempie. - Jeszcze nic straconego – uspokaja Ewa Pluta. - Zapasy dukatów będą uzupełniane.
Oprócz oddziałów muzeum w Pałacu Królewskim, Ratuszu i Arsenale, do akcji włączyła się też sieć sklepów Społem, sklep E-hobby, Wrocławskie Centrum Kolekcjonerskie i pizzeria Capri przy ul. Więziennej. W poszukiwaniu dukatów udaliśmy się do domu handlowego Feniks. Ulotki przy kasach na stoisku spożywczym informują, że tutaj Dukat Wrocławski jest honorowany. Kasjerki wydają się jednak zaskoczone naszą prośba o wydanie reszty w dukatach. - Nic nam na ten temat nie wiadomo – słyszymy.
Sprawę wyjaśnia prezes Feniksa, Jerzy Kraśniewski. - Zdecydowaliśmy, że dukaty będą wydawane na stoiskach na wyższych piętrach, gdzie jest trochę mniej ludzi – mówi. - Tam każdy klient, który wyrazi taką chęć, otrzyma jeden dukat w ramach wydawanej reszty.
J. Kraśniewski przyznaje, że zainteresowanie nową monetą jest duże. - Zdarzają się jednak przypadki nieufności i podejrzliwości, zwłaszcza wśród osób starszych – mówi. - Dzisiaj słyszałem na przykład, jak klient mówił do kasjerki: „Taką monetę to ja sobie w banku za dwa złote kupię”.
Poinstruowani przez prezesa, udaliśmy się na stoisko kosmetyczne na drugim piętrze. Tam wreszcie staliśmy się szczęśliwymi posiadaczami Wrocławskiego Dukata. Błyszcząca, bimetalowa moneta na pewno szybko nie wróci do obiegu. Byłoby nietaktem pozbywać się pierwszego od 400 lat, lokalnego środka płatniczego.
Więcej o wrocławskich dukatach: Dukat Wrocławia »