Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Wrocław
Wujek jest tylko jeden

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Ksiądz Aleksander Zienkiewicz przez trzydzieści lat służył wrocławskiej młodzieży akademickiej. Młodzi nazywali go Wujkiem. Był dla nich nauczycielem życia i przyjacielem. Kuria Metropolitarna zbiera opinie o świętości Wujka, by złożyć wniosek o jego beatyfikację.

Arcybiskup Marian Gołębiewski chce złożyć wniosek o beatyfikację księdza Aleksandra Zienkiewicza, który od 1963 roku był we Wrocławiu duszpasterzem młodzieży akademickiej. Do rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego wystarczy opinia o świętości kapłana, czyli świadectwa znających go ludzi, potwierdzające, że żył i umarł jak święty. Pod koniec procesu trzeba będzie przedstawić jeszcze jeden cud, który dokonał się za sprawą księdza po jego śmierci. Jest wiele osób, które w swoim życiu spotkały ks. Wujka i uważają, że ten człowiek zasługuje na miano świętego. Modlą się za niego i wierzą też, że wysłuchuje ich modlitw.

Jedną z osób, która dobrze znała ks. Aleksandra Zienkiewicza, był ks. Józef Swastek. Jego zdaniem wystarczyło spojrzeć na Wujka, by dotknąć jego codziennej świętości. - Kto miał okazję zetknąć się z nim bliżej, ten nabrał przekonania, że świętość nie jest utopią, i że jest możliwa do zrealizowania nawet w tak ciężkich i niepomyślnych dla jej rozwoju warunkach, w jakich wypadło jemu żyć – mówił o Wujku ks. Swastek. Zdaniem księdza Józefa głównym źródłem rozwoju duchowego księdza Zienkiewicza był zawsze Chrystus. Zawołaniem życiowym Wujka było „mniej dyskutować o Chrystusie, więcej żyć Chrystusem”. W swym testamencie z 1993 roku duszpasterz studentów napisał: „Zawierzcie Jezusowi... Trzymajcie Jego dłoń w swojej dłoni! Nie wypuście Jej nigdy ze swojej dłoni, bo On wtedy tylko od nas odchodzi, gdy my oddajemy swą dłoń bogu cudzemu, bożyszczu, idolowi”. Ksiądz Aleksander był również oddany Maryi. - U podstaw jego ujmującej duchowości leży głęboka cześć Matki Zbawiciela. Starał się zawsze naśladować Jej życie, szczególnie w zakresie służby bliźnim. Inspirację do Jej czci znajdował w poezji Adama Mickiewicza, który Ją uwielbiał zarówno w obrazie jasnogórskim, jak i w Ostrej Bramie w ukochanym Wilnie. W swym testamencie wyznał, iż od najmłodszych lat stale doznawał Jej pomocy, Jej zawierzał każdy dzień swego życia i że nie zawiódł się na Niej nigdy. W zeszycie swych ćwiczeń duchownych napisał, że chrześcijaninowi nie wolno odłączać Jej czci od kultu Jej Syna. Różaniec stanowił jego umiłowaną modlitwę – mówił ks. Józef Swastek.

Świadectwo o Wujku daje także ksiądz Mirosław Drzewiecki. - Był wzorem człowieka, dla którego Chrystus prawdziwie był królem. Często można było go spotkać na modlitwie. To rozmodlenie owocowało w nastawieniu do ludzi. Ksiądz Zienkiewicz w każdym człowieku widział Chrystusa. Będąc posłusznym Panu, gotowy był zrobić wszystko, co zgodne było z Jego wolą – mówi ks. Drzewiecki.

Słowa księży potwierdzają wspomnienia ludzi, którzy spotkali Wujka kilkadziesiąt lat temu w czasie swoich studiów i towarzyszyli mu do ostatnich dni. Grażyna Pańko, która jest obecnie profesorem Uniwersytetu Wrocławskiego, poznała księdza Zienkiewicza w 1966 roku, kiedy dostała się na studia we Wrocławiu. Na pierwsze spotkanie do duszpasterstwa akademickiego przy ul. Katedralnej 4 zabrały ją koleżanki. Potem przychodziła już regularnie kilka razy w tygodniu przez cały okres studiów. – W niedzielę o 16.00 były wykłady, na które Wujek zapraszał znane osoby. Pamiętam spotkania m.in. z Wandą Półtawską i Romanem Brandstaetterem. O 17.00 rozpoczynał się tzw. kominek. Siadaliśmy w sali kominkowej pod „czwórką” i razem z Wujkiem śpiewaliśmy różne pieśni harcerskie i biesiadne. Nie mogło obyć się bez pieśni Wuja „Polesia Czar”, która przywoływała kresy, rodzinne strony Wujka i naszych rodziców. Był to taki radosny wieczór. Do duszpasterstwa przychodziliśmy także w tygodniu, kiedy odbywały się cenne dla nas wykłady z filozofii, czy cykl Miłość, małżeństwo, rodzina – opowiada Grażyna Pańko. Wujek przygotowywał młodych ludzi do pracy i dorosłego życia. Dla wielu był ojcem duchowym. Zawsze dla każdego miał czas i otwarte serce. Studenci liczyli się z jego zdaniem. Spotykali się z nim w tygodniu, przychodzili na indywidualne rozmowy, wyjeżdżali z nim na wakacje, zwiedzali kraj. Wspólnie z nim się modlili i uczyli się kroczyć drogą Ewangelii. – Wujek to postać w okularach, zawsze z różańcem w kieszeni. Takim go pamiętamy. To była chodząca dobroć. Do jego pokoju można było wejść nawet w nocy, by porozmawiać na każdy temat, poradzić się, poprosić o pomoc. Gdy zajrzał do niego ktoś potrzebujący, oddawał, co miał, swoje buty, spodnie. Był też rozkochany w różańcu i bardzo chciał nas tego nauczyć. Wujek był człowiekiem spokojnym, wyciszonym. Gdy miał jakiś problem, można było zobaczyć go klęczącego lub chodzącego po Ostrowie z różańcem w ręku. Był dla nas ideałem duchowym. Kiedy nie wiedzieliśmy, co zrobić, zastanawialiśmy się, co w tej sytuacji zrobiłby Wujek – mówi pani Grażyna.

O umiłowaniu modlitwy różańcowej opowiada również Józef Kuropka, który jest obecnie wykładowcą na Politechnice Wrocławskiej. - W czasie naszych spotkań jedna forma modlitwy była mu szczególnie bliska i droga - różaniec święty. Towarzyszył mu wszędzie. Podczas wspólnych wędrówek nad morzem, na polanie leśnej, w domu i na Ostrowie Tumskim zawsze przesuwał w palcach ziarenka różańca. Powtarzał nam, że różaniec jest rozmową z Maryją, rozmową pełną ufności i zawierzenia. To powierzenie Jej naszych trosk, naszych nadziei, otwarcie przed Nią naszego serca. Oddanie się Jej do dyspozycji we wszystkim, czego Ona żąda od nas w imieniu swego Syna – wspomina Józef Kuropka.

Kilka razy w tygodniu na spotkania „pod czwórką” w latach 60. przychodziła także Anna Świtoń. – Pamiętam, jak dowiedziałam się, że w Krakowie działa Wojtyła i też jest nazywany wujkiem. Byłam oburzona, bo Wujek był tylko jeden – wspomina. Zapamiętała księdza Zienkiewicza jako człowieka bardzo życzliwego i wymagającego. – Czułam przed nim respekt. Stawiał wysokie wymagania, które były dla mnie obowiązujące. Nie tolerował powierzchowności. Uczył solidności i poważnego tratowania obowiązków. Powtarzał również, że trzeba kształtować swój charakter, czyli stawiać sobie pewne wymagania i ograniczenia, a nie ulegać zachciankom. Wymagał autentyczności we wszystkim. Sam był niezwykle autentyczny, całym sercem oddany Panu Bogu i pracy z młodzieżą. Starannie odprawiał Msze święte. Nie było mniej i bardziej ważnych. Zawsze po Mszy klęczał jeszcze przed ołtarzem i modlił się. Jego modlitwa też była autentyczna. Niezależnie, w jakich warunkach, zawsze było wiadomo, do Kogo się zwraca. Dla mnie udział w duszpasterstwie akademickim był główną szkołą życia. Nie wyobrażam sobie swojego dorosłego życia bez duszpasterstwa – mówi pani Anna.

Księdza Zienkiewicza charakteryzowała wielka miłość i wielki szacunek do człowieka. Trzy zdania Wujka, która najbardziej utkwiły w pamięci jego uczniom, to: „Jest jeden Bóg na niebie”, „Masz zobaczyć człowieka” i „Człowiek jako Boże dzieło ma być dla nas ważny”.

- Kiedy o czymś się zapomni, te zdania są jak dzwoneczki, które przypominają, co jest naprawdę istotne – mówi Grażyna Pańko, która była przy księdzu do końca jego ziemskiej pielgrzymki. – Przychodziliśmy do Wujka, kiedy mieszkał w Domu Emerytów. Czuwaliśmy nad nim, pomagaliśmy zmienić pościel, zrobić pranie. Razem odmawialiśmy różaniec. Wujek był nasz i w dalszym ciągu jest nasz. Na jego grobie są zawsze świeże kwiaty i palą się znicze – zapewnia pani Grażyna.

Wiele osób, które znały Wujka, mają wrażenie, że on wciąż jest z nimi. – Każdy, kto miał z nim kontakt, wie, że to była niezwykła postać. Są osoby, które w trudnych sytuacjach wzywają jego pomocy. Nie wiem, czy wydarzył się jakiś cud, ale jest w nas taka świadomość, że nam pomoże – mówi Grażyna Pańko.


Beata Sadowska



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Piątek 19 kwietnia 2024
Imieniny
Alfa, Leonii, Tytusa

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl