Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Wrocław
Spokój za złotówkę

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Dając pieniądze na ulicy często nie wspieramy potrzebujących, ale napełniamy kieszenie zorganizowanych grup przestępczych. Kampania społeczna ma nauczyć wrocławian, czym jest mądre pomaganie.

Żeby zobaczyć żebraka na wrocławskim rynku wystarczy poczekać kilka minut. Co roku, w okresie wakacyjnym, do miasta przyjeżdżają dziesiątki obcokrajowców, przeważnie obywateli Rumunii, którzy proszą o kilka złotych na dzieci, leki lub jedzenie. Bywają przy tym natarczywi i niegrzeczni.

Naszą uwagę przyciągnęła młoda żebraczka, zaczepiająca dwie turystki. – Cokolwiek, na jedzenie dajcie – mówi. – Trójka dzieci głodna, pracy nie ma. Jedna z kobiet udaje, że nie słyszy i odwraca głowę. Druga sięga do portfela i wyciąga dwa złote. Żebraczka dziękuje i odchodzi zadowolona.

Zapytaliśmy, dlaczego kobiety zachowały się właśnie w ten sposób. – Sama nie pochodzę z bogatej rodziny i wiem, jak ludziom bywa ciężko – mówi turystka z Bystrzycy, która dała pieniądze młodej kobiecie. – Każdy z nas może znaleźć się w trudnej sytuacji, a ja przez dwa złote nie zbiednieję. A nuż będzie miała na bułki dla dzieciaków.

Zapytaliśmy czy wie, że duża część tych pieniędzy trafia do kasy zorganizowanych grup, wykorzystujących kobiety i dzieci do łatwego zarobku. Popatrzyła na nas zdziwiona, a głos zabrała jej towarzyszka, pochodząca z Łomży. – No ja właśnie dlatego nigdy nie daję na ulicy. Czytałam, że ci ludzie zarabiają po kilkaset złotych dziennie i nic z tej kwoty nie jest przeznaczane na jedzenie czy leki. Jak się chce pomagać, to najlepiej przez sprawdzone organizacje.

Nasza rozmowa z turystkami oddaje cały sens akcji Urzędu Miejskiego "Dając pieniądze nie pomagasz, pomagaj mądrze". – Kampania ma na celu uświadomienie ludziom, że podarowanie kilku złotych żebrakowi na ulicy to nakręcanie błędnego koła – mówi Dominik Golema, zastępca dyrektora Departamentu Spraw Społecznych UM. – Może 1 procent żebrzących to ludzie naprawdę zmuszeni do tego biedą. W większości przypadków, pieniądze są przeznaczane na używki, rozrywkę, albo trafiają do rąk zorganizowanych grup, które do ich zarabiania wykorzystują dzieci i kobiety.

Najpierw prośba, potem obelgi

Rozpoczęta w lipcu akcja jest wymierzona głównie w natarczywy i uprzykrzający życie mieszkańców i turystów sposób żebrania. Z prośbą o interwencję wystąpili do prezydenta miasta wrocławscy restauratorzy, zmęczeni skargami swoich klientów.

Przykłady uciążliwych zachowań można mnożyć. 15 lipca, do straży miejskiej wpłynęła skarga pracownicy jednej z wrocławskich restauracji. Żebrzący obcokrajowiec wielokrotnie żądał pieniędzy od klientów, łapał ich za ręce i przerywał posiłki. Na uwagę kelnerki zareagował krzykami w obcym języku. Potem nazwał ją po polsku „głupią szmatą” i opluł. Kilak dni wcześniej, uwagę strażników przyciągnęło dwóch chłopców w wieku 6 i 11 lat. Na kartce mieli napis, że są z Mołdowy i zbierają na protezę dla brata. Zaczepiali przechodniów i klientów restauracji, zastawiali drogę i wyciągali ręce po pieniądze. Potem przekazywali datki dorosłemu mężczyźnie.

Od żebrania do prostytucji

Problem dotyczący żebraków nie jest we Wrocławiu niczym nowym. Pierwsza akcja, mająca na celu ograniczenie tego zjawiska, była prowadzona w 2002 roku. Mieszkańcy zapamiętali z niej głównie plakaty z budzącym różne skojarzenia hasłem „Nie dawaj na ulicy”. – Wrocław był pierwszym miastem, które zapoczątkowało zorganizowane działania w tym zakresie – mówi Dominik Golema. – W nasze ślady poszedł Kraków i Poznań. Współpraca między miastami zacieśnia się, czego efektem są kolejne inicjatywy.

W tym roku, akcja obejmuje koordynację działań Urzędu Miejskiego, straży miejskiej, policji i straży granicznej oraz kampanię informacyjną, która ma dotrzeć do mieszkańców i turystów. – Nasza inicjatywa jest skierowana w dwie strony – tłumaczy Golema. – Po pierwsze, pracownicy MOPS-u, strażnicy miejscy i policjanci informują żebrzących o miejscach, w których mogą uzyskać pomoc, a także reagują na uciążliwe i niepokojące zachowania. Z drugiej strony, chcemy zmienić nawyki ludzi i uświadomić im, że dawanie pieniędzy na ulicy nie rozwiązuje problemu, tylko nasila niepożądane zachowania.

Dlatego na ulotkach informacyjnych promujących akcję widnieje numer telefonu, pod którym można dowiedzieć się, w jaki sposób pomagać naprawdę skutecznie.

- Przyczyn, dla których ludzie ciągle dają na ulicy pieniądze, jest kilka – mówi Golema. – Niektórzy naprawdę chcą pomóc, inni robią to dla świętego spokoju. Nie zdają sobie przy tym sprawy, że taki sposób „pomocy” tylko pogarsza sprawę. Dyrektor wskazuje, że od wykorzystywania dzieci do żebrania jest już całkiem blisko do dziecięcej prostytucji czy handlu organami. – Nie możemy pozwolić na utrwalanie takich zachowań. Nie kupujmy sobie spokoju za złotówkę – apeluje.

Znikają na chwilę

Niestety, walka z żebrakami nie jest prosta. – Przede wszystkim, niepokojący proceder musi zostać przez kogoś zgłoszony, a z tym ciągle mamy problem – mówi Waldemar Forysiak, naczelnik Oddziału Stare Miasto straży miejskiej. – Poza tym, żebrzący są często obywatelami krajów Unii Europejskiej, więc nie można ich z Polski deportować.

Co zatem robią strażnicy miejscy i policjanci? – Interweniujemy w dwóch podstawowych przypadkach, które są zaliczane do wykroczeń – tłumaczy Forysiak. – Po pierwsze, kiedy do żebrania wykorzystywane są osoby nieletnie. Drugi przypadek, to żebranie natarczywe.

Zatrzymana osoba trafia wtedy do najbliższej jednostki policji, gdzie prowadzone są czynności dochodzeniowe. Jej sprawa może zostać skierowana do sądu grodzkiego, albo, co zdarza się znacznie częściej, zakończyć pouczeniem. Żebracy znikają wtedy na kilka dni, ale potem znowu wracają do swoich praktyk.

- Najwięcej może zdziałać zmiana postępowania osób, dających pieniądze na ulicy – mówi Forysiak. - Gdyby nie było datków, nie byłoby problemu. Żebranie przestałoby się opłacać .


Kornelia Trytko



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Sobota 27 kwietnia 2024
Imieniny
Sergiusza, Teofila, Zyty

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl