Wbrew obawom brak zwiększonej liczby połączeń tramwajowych nie spowodował komunikacyjnego paraliżu w okolicy. Kilka tysięcy widzów w miarę spokojnie opuściło Halę Stulecia, a tramwaje nie były bardziej przepełnione, niż ma to miejsce w godzinach szczytu. Problem pojawiał się jednak gdy pod Halą pojawili się miłośnicy basketu, którym nie udało się dostać biletów. Przygotowano dla nich specjalną strefę umiejscowioną w pobliżu pergoli. Dzięki czemu oglądający mecze na telebimach nie przeszkadzali kibicom wchodzącym do hali. Niestety obsługa strefy zachowywała się jakby postawienie telebimu było dla nich końcem pracy.
Mecz Polska – Bułgaria, poprzedzony miał być ceremonią otwarcia, w której uczestniczyć miał m.in. premier, wojewoda i minister Schetyna. Jednak na próżno bywalcy strefy liczyli na zobaczenie ceremonii. Nie udało się im także odsłuchać hymnów. Wszystko przez to, że obsługa strefy zapomniała o przełączeniu na odpowiedni kanał i transmisję meczu można było oglądać od stanu 10:7 dla Polski. Denerwujące było też wyłączanie obrazu w przerwach między kwartami. Na ekranie wyświetlane były wówczas loga sponsorów strefy, które przynajmniej dla organizatorów wydawały się ważniejsze niż podawane w tym czasie przez komentatorów statystyki. Najgorsze było jednak to, że planszy ze sponsorami, zapominano na czas wyłączać. Tak było w czwartej kwarcie, gdy dopiero nieparlamentarne okrzyki widzów przypomniały obsłudze że już trwa mecz.
Obsługa miała jednak wyjątkowo dobrą pamięć do przypominania, że alkohol można spożywać tylko w wyznaczonych strefach. Rozumiem wymogi wynikające z ustawy o organizacji imprez masowych. Jednak przypominanie tego komunikatu przy każdej wypowiedzi prowadzącego robiło się nie tylko nużące, ale też sprawiało wrażenie lekceważenia kibiców i sprowadzania ich do roli klientów baru. A chyba nie taka ma być rola strefy kibica.
Na konferencji prasowej prezydent Dutkiewicz, mówił że strefa kibica była świetnie zorganizowana i zdała egzamin przed EURO 2012. Szkoda, że o opinie nie zapytano kilkuset kibiców, którzy z niej korzystali. Sądzę, że mieliby wiele cennych uwag, które warto wziąć pod uwagę zarówno podczas dzisiejszego meczu z Litwinami, jak i za trzy lata gdy we Wrocławiu z podobnych stref będzie korzystać kilkadziesiąt tysięcy osób.