Wszyscy zapytani przez nas strażnicy miejscy zgodnie wyliczają największe bolączki służby. Brak możliwości przejścia na wcześniejsza emeryturę, niskie pensje, zbyt dużo obowiązków i niewspółmierne do nich uprawnienia – to tylko niektóre z nich.
Chociaż na początku września kompetencje strażników nieznacznie rozszerzyło rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji, wiele spraw wymaga jeszcze uregulowania. - Ma temu służyć nowa ustawa, która wejdzie w życie 24 grudnia – mówi Sławomir Chełchowski, rzecznik wrocławskiej SM. - Na jej mocy uzyskamy większe uprawnienia potrzebne do codziennej pracy, m.in. dostęp do baz danych czy możliwość przeprowadzenia rewizji osobistej.
Z okazji 18 – lecia istnienia, życzenia strażnikom składali w ratuszu koledzy z innych służb mundurowych i przedstawiciele władz miasta. - Czego im życzę? Więcej pieniędzy, lepszego sprzętu, szacunku mieszkańców i uporządkowania zakresu obowiązków – wylicza Jacek Ossowski, przewodniczącym wrocławskiej rady miejskiej. Jego zdaniem działalność strażników jest niezbędna dla prawidłowego funkcjonowania miasta. - Kiedy moja żona dostała mandat za wyjście z psem bez smyczy i kagańca, całkowicie poparłem działanie strażnika – wskazuje.
Czego pełnoletniej straży życzą mieszkańcy? - Mniej pijanych Anglików w Rynku, życzliwości i zrozumienia ze strony ludzi, a przede wszystkim godnych wynagrodzeń – mówi studentka, Joanna Karpicka. - Moim zdaniem robią dobrą robotę, chociaż może trochę mniej spektakularną niż na przykład policja. Podobnie uważa Renata Jankowiak z Krzyków, choć ma też pewne zastrzeżenia. - O ile w okolicach Rynku strażników jest sporo, to rzadko pojawiają się w innych częściach miasta – mówi. - Życzę im więc wielu nowych kolegów, nowoczesnego sprzętu i dobrych relacji z mieszkańcami.
Wrocławskie ulice patroluje dziś 244 strażników miejskich. Codziennie interweniują średnio 440 razy, głównie w przypadkach zakłócania porządku, wandalizmu czy wykroczeń drogowych.