Na starcie, przed głównym wejściem na stadion olimpijski, zjawiło się kilkudziesięciu rowerzystów w bardzo różnym wieku. Najmłodsi uczestnicy maratonu mieli pięć lat, najstarsi ponad siedemdziesiąt. Na długo przed startem wszyscy przygotowywali swoje rowery: pompowali koła, oliwili łańcuchy, sprawdzali trasę przejazdu i rozciągali mięśnie.
Tuż przed startem rowerzyści wysłuchali krótkiego wykładu na temat zasad bezpieczeństwa i reguł poruszania się po ulicach w tak dużej grupie. Następnie zostali poinformowani przez lekarza o sposobie najwłaściwszego dostosowania oddechu i rozłożenia sił podczas tak długiej trasy. Po wszystkich tych przygotowaniach rowerzyści ustawili się w długą kolumnę i wyruszyli w trasę.
Trasa maratonu przebiegała przez całe niemal miasto. Najpierw pełnymi zieleni ulicami Moniuszki i Chopina, następnie ulicą Sienkiewicza do ogrodu botanicznego i na Most Pokoju z którego roztacza się piękny widok na najstarszą część Wrocławia – Ostrów Tumski. Minąwszy Muzeum Narodowe uczestnicy maratonu skierowali się do centrum miasta. Przejeżdżając przez pl. Dominikański i ulicę Kazimierza Wielkiego rowerzyści wzbudzili duże zainteresowanie wśród kierowców. Tym bardziej, że niektórzy postanowili dodatkowo zwrócić na siebie uwagę używając celu dzwonków rowerowych, a nawet stadionowej trąby.
Meta maratonu znajdowała się pod centrum handlowym Magnolia, tam też na dzielnych uczestników czekało całe mnóstwo atrakcji. Na rozstawionej scenie grała orkiestra policyjna. Były pokazy cheerlederek, zespołów tanecznych… Dodatkowo w rozstawionych dookoła placu straganach można było zarówno kupić słodycze czy zabawki, jak i zbadać sobie serce.