Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Wrocław
"Dziurkacze" odchodzą do historii

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
- Pamiętam jak "dziurkacze" były w każdym autobusie czy tramwaju – wspomina Paweł, mieszkaniec Wrocławia. - Prasowało się wtedy żelazkiem bilety nasączone wodą z cukrem. Za kilka miesięcy ze środków komunikacji znikną ostatnie kasowniki dziurkujące.

- Metody na odzysk były różne – wspomina Paweł. - Generalnie trzeba było jakoś zaklajstrować dziurki. Taki bilet nadawał się najwyżej na trzy odbicia. Słyszałem jednak o ludziach, którzy podróżowali z grubym plikiem biletów, które miały odbite wszystkie możliwe kombinacje dziurek. To było jednak zbyt kłopotliwe, gdy stal nad tobą "kanar", a ty szukałeś w zasobach odpowiedniego biletu.

Kombinowanie i odzyskiwanie biletów zanikło we Wrocławiu już kilka lat temu. Wtedy pojawiły się kasowniki elektroniczne, drukujące datę i godzinę na bilecie.

- Podobno te nadruki schodziły, gdy tarło się je acetonem, ale i tak zostawał ślad – mówi Paweł. - Moda na odzyskiwanie biletów upadła.

Idzie nowe

We wrocławskich tramwajach zostało około 450 kasowników dziurkujących. Pojeżdżą jeszcze kilka miesięcy i zostaną zdemontowane.

- Przetarg na nowe kasowniki odbędzie się 26 października – mówi Iwona Czarnacka, rzecznik prasowy MPK. - Jeżeli nie będzie żadnych problemów z odwołaniami i protestami to pojawią się już w grudniu. Na razie nie wiemy co zrobimy z tymi "zabytkami" – być może Czytelnicy będą mieli jakiś pomysł?

Wrocław jest jednym z ostatnich miast pozbywających się najstarszego sposobu uiszczania opłaty za przejazd. Powodem tej zwłoki są problemy z wprowadzeniem na terenie miasta Wrocławskiej Karty Miejskiej.

- Kartę będzie można ładować podobnie jak karty telefoniczne – mówi Paweł Czuma z wrocławskiego magistratu. - W autobusach i tramwajach zostaną zamontowane specjalne czytniki. Po przyłożeniu karty czytnik automatycznie pobierze opłatę za przejazd. W przyszłości karta będzie bardziej uniwersalna – będzie można nią płacić za wejście do muzeum miejskiego, za bilet parkingowy i w niektórych sklepach czy instytucjach, które przystąpią do programu.

Rozwiązanie czasowe

Wrocławska Karta Miejska to jednak przyszłość. Jak na razie nie udało się wyłonić w drodze przetargu firmy, która będzie obsługiwać system. Być może uda się to w przyszłym roku, choć niewykluczone, że ktoś znów oprotestuje przetarg i sprawa będzie się nadal ciągnąć. Zastępczym rozwiązaniem tej sytuacji mają być więc bilety czasowe.

- Będzie się je odbijać w kasownikach robiących nadruk – wyjaśnia Paweł Czuma. - Taki bilet będzie ważny np. pół godziny, albo godzinę. To wygodne dla ludzi, którzy podróżując środkami komunikacji zbiorowej muszą się kilka razy przesiadać.

Jeszcze dokładnie nie wiadomo ile będą kosztować bilety czasowe, najprawdopodobniej podstawową jednostką będzie dotychczasowa cena biletu normalnego czyli 2,40 zł. Jeżeli ważność biletu czasowego skończy się w momencie, gdy będziemy jeszcze w autobusie czy tramwaju, trzeba będzie dokasować następną "czasówkę".

Uczmy się na problemach Krakowa

System karty miejskiej od paru lat funkcjonuje w Krakowie, ale z rożnymi skutkami. Jak na razie na KKM (Krakowska Karta Miejska) można kodować bilety okresowe.

- Już samo to czasem sprawia problemy – mówi Magda, studentka z Krakowa. - Automaty do jej ładowania często się psują, prawie zawsze nie mogą wydać reszty i są usytuowane tylko w centrum - ludzie z dalszych zakątków miasta muszą najpierw przedostać się do centrum, by doładować kartę.

Kolekcjonerzy i śrubokręty

Informacja o likwidacji kasowników dziurkujących we Wrocławiu powoli elektryzuje całą społeczność miłośników i kolekcjonerów komunikacyjnych gadżetów. Nic dziwnego – czerwone "dziurkacze" już niedługo będzie można oglądać jedynie w muzeach.

- Jak coś znika, to jest bardziej interesujące – emocjonuje się zbieracz z Wrocławia. - Mam nadzieję, że kasowniki będzie można póżniej odkupić od MPK. Niestety urzędnicy muszą się liczyć z, jak ja to nazywam, bardziej radykalnym odłamem kolekcjonerów...

Bardziej radykalny odłam, to kolekcjonerzy, którzy nie czekając, aż kasowniki zostaną zdemontowane przez pracowników MPK, sami wezmą się do roboty. Żeby odkręcić taką pamiątkę wystarczy mieć śrubokręt. Miejmy tylko nadzieję, że radykalny odłam, nie będzie demontował wszystkich kasowników w wagonach – nie będzie wtedy gdzie skasować biletu, a tłumaczenie tego kontrolerom może trochę potrwać.

Kolekcjonerzy i dziurki

Decyzją urzędników o likwidacji kasowników dziurkujących zmartwili się przedstawiciele jeszcze innego odłamu – "bileciarzy".

- Jeżeli chodzi o odczucia kolekcjonera biletow, to oczywiste jest, że plastikowe karty powoli będą zabijać nasze hobby- martwi się Monika Zaucha. - Nie znam kolekcjonera, który cieszyłby się z wprowadzenia kart miejskich w jego mieście. W naszym środowisku już długo dyskutujemy na temat wypierania zwykłych biletów przez karty miejskie lub co gorsza, paragony fiskalne. Ale przecież karty nie znikną tylko dlatego, żeby tacy zapaleńcy, jak ja, mieli co zbierać.

W ostatnich dniach na portalach kolekcjonerów ceny skasowanych biletów komunikacji miejskiej z Wrocławia gwałtownie idą górę.

- Szkoda, że nie zostało mi trochę tych z odzysku – wzdycha Paweł. - Teraz za potrójnie skasowany, może bym dostał potrójną stawkę?


Robert Włodarek



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Piątek 19 kwietnia 2024
Imieniny
Alfa, Leonii, Tytusa

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl