Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Wrocław
Samotne szczekanie

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Kiedy są malutkie i puchate, chętnie bierzemy je do swych domów. Kiedy zwierzęta rosną, nagle okazuje się, że wymagają większej uwagi, więcej naszego czasu… I wówczas niektórym zdarza się przy okazji porządków w mieszkaniu, „posprzątać” również gubiącego sierść psiaka czy znaczącego teren kotka.

Domowe zwierzę, które nagle staje się bezdomne, przeżywa niesamowity stres. Jeśli nie otrzyma pomocy od ludzi, to najczęściej nie ma najmniejszych szans na samodzielne przeżycie. Instytucją, której los bezdomnych zwierzaków nie jest obojętny, jest między innymi schronisko dla bezdomnych zwierząt przy ulicy Skarbowców we Wrocławiu. Schronisko powstało w 1962 roku. Założyli je członkowie Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Od początku działalności schronisko uratowało i znalazło nowe domy dla setek tysięcy czworonogów.

Czekają na człowieka

Dyrektor schroniska Zofia Białoszewska pracuje w niewielkim biurze, znajdującym się w głównym budynku należącym do kompleksu schroniska. Na szafce stoi klatka z porzuconą przez właściciela szynszylą, a po podłodze biega szczekając wściekle stara, ale jak zapewnia pani dyrektor, kochana suczka Pusia. Pytana o najbardziej palące problemy, Zofia Białoszewska mówi: - Najbardziej potrzeba nam nowych opiekunów dla naszych podopiecznych. Nie chodzi tu jednak o ludzi, którzy chcieliby pracować w tym charakterze na terenie schroniska, ale o tych, którzy zdecydowaliby się na adopcję jednego z naszych zwierzaków.

Po chwili zastanowienia dodaje : - Oczywiście w związku z nadchodzącym sezonem zimowym, który jest dla schroniska dużo bardziej pracowitym okresem niż okres wakacyjny, bardzo przydatne dla schroniska są wszelkie materiały, które posłużą do ocieplania legowisk. Mam tu na myśli wszelkie koce, poszewki, ręczniki, ale również stare swetry czy bluzy mogą się do tego celu nadać doskonale.

Niewskazane emocje

Po rozmowie z panią dyrektor przyszedł czas na spojrzenie w oczy tych, dla których schronisko stało się przymusowym drugim domem. Porzucone psy, umieszczane po kilka w specjalnych boksach, zachowują się bardzo różnie. Jedne szczekają, warczą i ze złością rzucają się na kraty. Inne siedzą w kątach lub budach i zdają się w ogóle nie reagować na pojawienie się człowieka. Jeszcze inne zbliżają pyski do krat i smutno patrzą w oczy. Jest coś niesamowitego w tym spojrzeniu… Według oprowadzającego mnie po schronisku starszego pielęgniarza Krzysztofa Przekwasa, który opiekuje się dużymi psami, to właśnie takie myślenie, czy też jego brak często przysparza wielu problemów. - Częstym przypadkiem jest branie zwierząt ze schroniska w jakimś emocjonalnym stanie np. jako prezent dla dziecka. Niestety, później zwierzęta te często do nas wracają. To niepotrzebny stres dla zwierzaków – mówi.

Wielokrotnie zetknąłem się z opinią, że instytucje takie jak schronisko dla bezdomnych zwierząt to miejsca, w których zwierzęta usypia się, aby zrobić miejsce następnym. Pan Krzysztof zdecydowanie dementuje ten pogląd. - W naszym schronisku są psy, które mieszkają tu od trzech, a nawet czterech lat, nie wspominając już o naszej śwince – Chrumie, która wypadła z transportu mniej więcej jedenaście lat temu i od tego czasu jest u nas stałym rezydentem.

Przyjaciel Nóżkin

Przy Sakrbowców zatrudnionych jest trzech lekarzy weterynarii. Wiele zwierząt trafiających do schroniska wymaga ich niezwłocznej pomocy. Według Zdzisława Raka, jednego z lekarzy, najgorętszy jest okres wiosenny, kiedy przyroda budzi się do życia i wszystkie zwierzęta wykazują się dużo większą aktywnością. - Są to głównie wypadki komunikacyjne, ale zdarzają się również przypadki kotów, które wypadły z okna czy psów, które pogryzły się między sobą.

Praca w takim miejscu niewątpliwie wiąże się z dużą dawką emocji, zarówno tych negatywnych związanych z drastycznymi przypadkami cierpiących czy zabiedzonych zwierząt, jak i z tymi ciepłymi ściśle powiązanymi z widokiem zwierzęcia powracającego do zdrowia. Doktor Zdzisław Rak bardzo ciepło wspomina jednego ze swoich pierwszych pacjentów, pieska Nóżkina, który w wypadku doznał uszkodzenia miednicy i kręgosłupa. Musiał poruszać się przy pomocy specjalnie w tym celu skonstruowanego wózeczka. - To był chyba najbliższy mi emocjonalnie pacjent. Ten piesek był u nas prawie 10 lat… Witaliśmy się niemal codziennie. Niestety, w tym roku z powodu podeszłego wieku musiał nas już opuścić.” A co z dzikimi zwierzętami, które trafiają do schroniska w wyniku urazów powypadkowych? Odpowiedzialność za takie przypadki ponosi gmina, a ta najczęściej zwraca się do schroniska. Problem jednak w tym, że schronisko w żaden sposób nie jest przygotowane na takie przypadki. - Nie mamy warunków, aby zajmować się takimi zwierzętami. Jeśli zwierzę dobrze rokuje, to po krótkim zabiegu wysyłamy je na rekonwalescencję do ośrodka łowieckiego w Komorowicach. Jeśli przypadek jest cięższy, niestety zmuszeni jesteśmy do uśpienia zwierzaka- mówi lekarz.

Alergia na usprawiedliwienie

Lidia Salata, która zajmuje się przyjmowaniem i wydawaniem zwierzaków, a o mieszkańcach schroniska wie podobno wszystko, zapytana o powody, jakie ludzie podają próbując oddać czworonoga odpowiada: - Jeszcze do niedawna najpopularniejszym powodem były wszelkiego rodzaju alergie. Później zastąpiła je nagła i niezwykle pilna potrzeba wyjazdu za granicę, zupełnie jakby nie można było pomyśleć o zwierzaku wcześniej.

Zbliżając się do kompleksu budynków przy Skarbowców - odgrodzonych murem od terenów mieszkalnych - nasunęło mi się pytanie, jak okoliczni mieszkańcy znoszą nigdy nie kończące się ujadanie ponad 300 psów. Pani Lidia mówi, że większość mieszkańców jest przyzwyczajona i nie zgłasza uwag, choć oczywiście zdarzają się wyjątki. - Pretensje zgłaszają głównie ci mieszkańcy, którzy niedawno się wprowadzili, a którym powiedziano chyba, że schronisko przenosi się do nowej siedziby już za kilka tygodni.

Placówka przy Skarbowców rzeczywiście przenosi się do nowej siedziby na Osobowicach, ale to raczej kwestia miesięcy, a nie tygodni.

Często traktuje się schronisko jako miejsce, gdzie można łatwo pozbyć się zwierzaka, nie narażając się na żadne konsekwencje. Nie taka powinna być jego rola. Kiedy decydujemy się na posiadanie psa czy kota, bierzemy za niego pełną odpowiedzialność. Powinniśmy dokładnie przeanalizować związane z tym konsekwencje, rozważyć wszystkie „za” i „przeciw”. Zwierzęta nie zasługują na to, aby płacić najwyższą cenę za ludzką głupotę.


Łukasz Montygierd-Łoyba



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Piątek 26 kwietnia 2024
Imieniny
Marii, Marzeny, Ryszarda

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl