- Chodzę po Popowickiej dość często, a dopiero teraz to zauważyłem – mówi Kacper. - W lecie te wiatraki są zasłonięte przez drzewa, dopiero teraz, na jesień, gdy liście spadły, odsłoniło się to „dzieło”.
Wiatraki stoją naprzeciwko wieżowca tuż za wiaduktem kolejowym na Popowickiej. Są w dość kiepskim stanie – prawdopodobnie nikt ich nie odnawiał od kilkunastu lat. Okoliczni mieszkańcy twierdzą, że stoją tu od zawsze i w zasadzie nie wiadomo do czego służą.
- Jak mocno wieje to się strasznie tłuką, bo niektóre są uszkodzone i zawadzają o rury na których są zamontowane – mówi Wiesław, mieszkaniec wieżowca. - To chyba miał być pomnik, ale czego?
O wiatrakach nic nie wiedzą znawcy historii Wrocławia.
- W PRLu tzw. osiedlowi działacze czy aktywiści mieli różne dziwne pomysły – mówi Krzysztof Skórski, historyk sztuki. - Nie było ważne co się stawia i jaki to ma sens, tylko to, żeby się wykazać inicjatywą w terenie.
Jeżeli wiesz coś na temat wiatraków na Popowicach we Wrocławiu napisz: redakcja@wfp.pl, tytuł: Akcja wiatraki