- Ilekroć wysiadam z autobusu patrzę w tamtym kierunku – odpowiada pani Anna, mieszkanka ul. Długosza – Brakuje mi tej willi. Była ona wpisana w krajobraz Kromera. A teraz jest dziura. Ludzie chodzą tam z psami. W lecie nocami, szczególnie kiedy jest ciepło, słychać stamtąd krzyki i odgłosy imprezy. Czy właściciel nie powinien się tym terenem zainteresować nawet jeśli nie stawia tam salonu meblowego?
Niezagrabione liście, niszczejące schody, góry gruzu i śmieci oraz wystające rury – taki obraz ukazuje się przechodniom. Gołym okiem widać, że nikt na tutaj nie zaglądał od dawna.
Zobacz także: Stary Wrocław znika »
- Pierwsze decyzje w sprawie inwestycji na tym terenie spodziewane są w kwietniu przyszłego roku – poinformował nas Bogdan Szewczyk, współwłaściciel fabryki mebli Bodzio i równocześnie dyrektor generalny. - Przestój był spowodowany faktem, że musieliśmy czekać na zatwierdzenie planu zagospodarowania przestrzennego dla tego terenu. Bez niego nic nie możemy zrobić.
Na pytanie o wzięcie odpowiedzialności za ten teren, mimo iż obiektu tam jeszcze nie postawiono, odpowiada nerwowo: Gdyby warunki zabudowy zostały spełnione, nasz salon już by tam stał.
Willę wyburzono pod koniec zeszłego roku. Teren został względnie oczyszczony. I teraz stoi zapomniany. Czasami tylko parkują tutaj samochody. Po prostu dziura w środku miasta.