- Urząd miejski prowadzi kampanię „Sprzątniesz nie wdepniesz” - powiedział nam Adrian, właściciel Nory, owczarka niemieckiego. - Jestem odpowiedzialnym właścicielem, więc po moim psie sprzątam. Najczęściej wychodzę z nią na spacer na wały między mostem Trzebnickim a mostami Warszawskimi. Tam spotykamy się z innymi właścicielami i ich pupilami. I tutaj pojawia się problem. Najbliższy kosz na psie odchody znajduje się przy mostach Warszawskich na ul. Galla Anonima. Często więc idę z pełnym woreczkiem 800 metrów. Moim zdaniem nie jest to fair. Wymaga się od nas sprzątania, ale nie daje się przysłowiowych „wędek”, dzięki którym moglibyśmy to robić. Wystarczyłby jeden śmietnik w połowie trasy.
- Przydałby się również „normalny” śmietnik – dodaje Paweł, właściciel bokserki Bony – W czasie wakacji roi się tu od spacerujących, którzy piją napoje, jedzą lody, a potem papierki i puste butelki lądują na wałach. - Nie wspominając o niedziałających latarniach – wtrąca Maria.
- W zeszłym roku zrealizowano przetarg na 1000 nowych lokalizacji dla pojemników na psie odchody – informuje Ewa Mazur, rzecznik prasowy Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta. - W sumie postawiliśmy 1250 śmietników, część z nich w porozumieniu z radami osiedli. Jednak ZDiUM pojemniki może stawiać tylko na terenach zielonych należących do gminy Wrocław. Część terenów we Wrocławiu leży w gestii Zarządu Zieleni Miejskiej, wojska, kolei i spółdzielni mieszkaniowych. Na nich nie stawiamy pojemników. Jak na razie nie zamierzamy również stawiać śmietników na „naszych” terenach.
- W parkach nie będziemy stawiać nowych pojemników na psie odchody – powiedziała Anna Mularczyk z Zarządu Zieleni Miejskiej. - Te, które zamontowaliśmy, były zapełniane przez zwykłe śmieci tj. puste butelki, papierosy, papiery. To mijało się z celem. Część z nich została więc zlikwidowana. Jeśli chodzi o pojemniki, które pozostały, to prowadzimy ich bieżącą konserwację.
Tereny położone wzdłuż wałów i znajdujące się na nich ścieżki są zarządzane przez Dolnośląski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych. Ich głównym celem jest dbanie o urządzenia hydrologiczne, a nie o stawianie pojemników na psie odchody. Nie od dziś wiadomo, że dofinansowanie na ich cele statutowe jest niskie, stąd brakuje pieniędzy na podstawowe zadania, a co dopiero na kosze na śmieci, ławki czy naprawę latarni. Potrzebne jest również przebrnięcie przez liczne procedury, gdyż zgodnie z prawem wodnym nie można rozkopywać wałów, a montaż urządzeń z tym by się wiązał. Odstępstwa są możliwe, jednak konieczne są odpowiednie zezwolenia.
Nie pozostaje nic innego jak chodzić 800 metrów z psią za przeproszeniem kupą w woreczku...