Mieszkańcy pytają, co zrobić z potłuczonymi termometrami rtęciowymi i gdzie można oddać znalezione w piwnicy stare chemikalia. Niestety preparatów musimy pozbyć się na własny koszt.
W kwietniu tego roku, wszedł całkowity zakaz sprzedaży termometrów rtęciowych z powodu szczególnie niebezpiecznego dla zdrowia i środowiska pierwiastka.
Rozlana na dywanie rtęć paruje i w ten sposób przedostaje się do naszego organizmu. Opary przedostają się do krwi i zakłócają procesy biochemiczne. Zatrucia małymi ilościami substancji powodują ból głowy, nóg i ogólne osłabienie. W późniejszym czasie dochodzi do zapalenia przewodu pokarmowego, wypadania zębów i wystąpienia charakterystycznego niebiesko-fioletowego rąbka na dziąsłach.
Jednak większość ludzi trzyma termometry w domach.
- Co zrobić, jeśli termometr lub fiolka z rtęcią stłucze się w domu i spadnie na dywan? Rozbite szkło i rtęć należy jak najszybciej zebrać. W tym celu musimy założyć gumowe rękawiczki i dokładnie zebrać za pomocą łopatki lub sztywnego papieru wszystkie kuleczki rtęci. Substancję należy umieścić w słoiku, zalać wodą i szczelnie zakręcić – informuje Agnieszka Szyposzyńska, dyrektor biura zarządu wrocławskiej Alby.
Po zebraniu rtęci należy dokładnie przewietrzyć pokój.
Niestety we Wrocławiu, nie ma punktów, gdzie można bezpłatnie oddać termometry i inne chemikalia, które latami leżały w piwnicach.
We wrocławskiej Albie przyjmowane są rozpuszczalniki organiczne, lampy flurooscencyjne, zużyte baterie i akumulatory oraz urządzenia elektroniczne zawierające kadm, ołów czy rtęć. Trujące śmieci odbiorą od nas w bazie przy ulicy Szczecińskiej we Wrocławiu.
Usuwaniem chemikaliów zajmuje się również straż pożarna. Dotyczy to jednak wypadków drogowych lub awarii przemysłowych.
Mieszkaniec posiadający słoik z rtęcią lub inne substancje będzie musiał zapłacić za wywózkę firmie specjalizującej się w tym.