Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Wrocław
Tajemnicza podróż nożownika

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Lekarz dyżurny w szpitalu psychiatrycznym w Lubiążu odmówił przyjęcia mężczyzny, podejrzanego o brutalne zamordowanie przechodnia na ul. Długosza. – To absurd, w jaki sposób chciano go u nas umieścić – stwierdził.

Na podstawie decyzji prokuratury, Dariusz K. został w sobotę przed południem przewieziony ze szpitala na ul. Kraszewskiego we Wrocławiu do szpitala psychiatrycznego w Lubiążu.

Jarosław Lipczyński, który pełnił w tym czasie dyżur na oddziale, został tym faktem kompletnie zaskoczony. – Nikt się z nami w tej sprawie wcześniej nie skontaktował – mówi. – Nie zostały spełnione żadne wymagane procedury, dlatego przyjęcie pacjenta do szpitala byłoby złamaniem prawa.

Jarosław Lipczyński tłumaczy, że o umieszczeniu na oddziale sądowym o wzmocnionym zabezpieczeniu w szpitalu w Lubiążu decyduje sąd na podstawie orzeczenia Krajowej Komisji ds. Środków Zabezpieczających.

– Tu nie wystarczy decyzja prokuratury. Skontaktowałem się z dyrektorem szpitala i ordynatorem oddziału i wspólnie doszliśmy do wniosku, że przyjęcie tego człowieka byłoby złamaniem prawa – mówi Lipczyński.

Lekarz jest sytuacją bardzo zdziwiony. – Pracuję na oddziale psychiatrycznym już 12 lat i nigdy czegoś podobnego nie widziałem. Dlaczego przywieźli go w sobotę? Dlaczego wcześniej nas nie poinformowali? – zastanawia się. – Żaden z transportujących go sanitariuszy ani członków konwoju policyjnego nie był w stanie tego wyjaśnić. Powoływali się tylko postanowienie prokuratury.

Jarosław Lipczyński twierdzi, że zadzwonił do prokurator, która wydała decyzję o umieszczeniu podejrzanego w Lubiążu. – Ona sama nie wiedziała, że są takie procedury. A ja tego przecież nie zrobiłem złośliwie ani celowo. Dwie godziny zastanawialiśmy się jak tą sprawę rozwiązać i nie mieliśmy wyjścia, jak tylko odmówić przyjęcia na oddział. To przecież nie była typowa sytuacja, tylko przypadek ciężko chorego psychicznie mężczyzny, podejrzanego o morderstwo. Jak można go było przywieźć do nas bez żadnej konsultacji, bez słowa?

Ostatecznie, Dariusz K. trafił z powrotem do szpitala na ul. Kraszewskiego, gdzie jest pilnowany przez policję. Prawdopodobnie w poniedziałek prokuratura podejmie dalsze decyzje w jego sprawie.


Kornelia Trytko



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Czwartek 25 kwietnia 2024
Imieniny
Jarosława, Marka, Wiki

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl