Dług z tytułu opłat i podatków, przede wszystkim podatku od nieruchomości sięgał 10 mln zł. Miejscy urzędnicy wysyłają pisma do dłużników, odwiedzają ich w domu i proponują różne formy uregulowania zobowiązań. Ich spłatę można np. rozłożyć na dłuższy okres. Jednak, gdy te działania nie przynoszą efektu podejmowane są bardziej rygorystyczne kroki takie jak zajęcie konta bankowego oraz pensji. Za koszty związane z tymi działaniami płaci dłużnik. Gdy i te metody okazują nieskuteczne urzędnicy decydują się na zajęcie rzeczy ruchomych, które będzie można łatwo sprzedać. Najczęściej jest to samochód. Ostatnio urząd wystawił na licytacji dwa auta wrocławian, którzy uporczywie nie przelewali na konto miasta podatków i opłat. Bankowcy twierdzą, że ten sposób odzyskiwania długów jest wyjątkowo dobry. Perspektywa jazdy do pracy miejską komunikacją mobilizuje dłużników do szybkiej spłaty zobowiązań. Urzędnicy też o tym wiedzą i zapowiadają, że w tym roku będzie więcej licytacji samochodów i to nawet wówczas, gdy dług będzie dotyczył np. niezapłaconych mandatów za złe parkowanie. Z tego tytułu wrocławianie są dłużni miastu ponad 5 mln zł.