- Proszę tym chodnikiem nie przechodzić. Niech pan spojrzy na sopel wiszący na dachu – krzyczała kobieta stojąca na przystanku tramwajowym naprzeciwko jednego z banków przy ulicy Kazimierza Wielkiego.
Teren nie był zabezpieczony, a sopel nadal groźnie wisiał.
Rzecznik straży pożarnej tłumaczy, że instytucje prywatne mogą wynajmować prywatne firmy, które strącają sople. Od wczoraj strażacy, aż 15 razy wyjeżdżali do usuwania nawisów śnieżnych i sopli.
- Głównie strącaliśmy je z dachów starych kamienicach przy ul. Pułaskiego, Komuny Paryskiej, Reja oraz na Ołbinie – informuje Remigiusz Adamańczyk, rzecznik PSP we Wrocławiu.
Strażacy odpowiadają na każde wezwanie, zabezpieczają teren i strącają sople na budynkach, gdzie nie poradzi sobie z tym np. dozorczyni. Zawiadamiają też prywatnych zarządów o zagrożeniu.