Słowak podpisał z klubem z Oporowskiej kontrakt na następne pół roku z możliwością przedłużenia o kolejny sezon. Trener Ryszard Tarasiewicz o zawodnika zabiegał od ponad roku, gdy jasne stało się, że postawa Wojciecha Kaczmarka nie gwarantuje wyników dających szansę na grę w europejskich pucharach. Jego zmiennik Ivo Vazgec, który miał być pierwszym golkiperem Śląska również nie prezentował najwyższej formy. Po przyjściu Kelemena z zespołem pożegna się właśnie ktoś z tej dwójki.
Kelemen w swojej karierze grał w ligach słowackiej, tureckiej, greckiej, łotewskiej. W 2009 roku rozegrał 1 mecz w barwach hiszpańskiej Numancii CD, a w latach 2004-06 blisko 50 razy bronił dostępu do bramki Tenerife. W reprezentacji Słowacji zawodnik, który w grudniu skończył 30 lat rozegrał jedno spotkanie.
- Bardzo się cieszę, że trafiłem do Śląska. Wiem, że to profesjonalny klub ze znanym trenerem i dobrymi zawodnikami - mówił piłkarz chwilę po podpisaniu kontraktu. Na pytania o szansę na powrót do reprezentacji i wyjazd na mistrzostwa świata do RPA, odparł: - Przede wszystkim chcę grać dobrze dla Śląska. Jeśli tak będzie, to być może selekcjoner mnie zauważy.
Ekipa Ryszarda Tarasiewicza wciąż ma olbrzymie luki w ataku. Tymczasem pozbywa się ofensywnych graczy - odeszli już Janusz Gancarczyk (do Polonii Warszawa), który został odsunięty od składu oraz Kamil Biliński (do Znicza Pruszków) na wypożyczenie. W ich miejsce Śląsk szukał piłkarzy w Ameryce Południowej, ale wyjazd skauta Krzysztofa Paluszka na razie zakończył się niepowodzeniem. Jeśli drużyna się nie wzmocni, to z tylko dwoma zawodnikami w napadzie, wiecznie kontuzjowanym Serbem Vukiem Sotiroviciem i chimerycznym Tomaszem Szewczukiem nasz zespół może zapomnieć o walce o wysokie lokaty w ekstraklasie.