Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Wrocław
Szczury drżyjcie przed nią

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Broniący się szczur może wyskoczyć na 1,70 metra i zaatakować człowieka – To rzadkie sytuacje, a jednak się zdarzają. Największy szkodnik, jakiego widziałam miał 52 cm długości nie licząc ogona – opowiada Elżbieta Suszczyńska z firmy deratyzacyjnej.

Kobieta od 30 lat zawodowo zajmuje się zwalczaniem szkodników, a jej firma nie narzeka na brak zleceń. Cieszy ją, że od kilku lat z gryzoniami zaczęło walczyć miasto nakazując właścicielom posesji i administratorom wykładanie trutek. We Wrocławiu najwięcej szczurów jest w okolicach Dworca Głównego, na Wielkiej Wyspie, w okolicach ul. Legnickiej i pl. Strzegomskim.

- Dlaczego akurat tam? Głównie przez lokatorów dokarmiających ptaki. Resztki pozostawione przez gołębie jedzą szczury. Najgorzej jest przy ul. Kniaziewicza, gdzie lokator od lat dokarmia gołębie. Tam pojawiły się również gryzonie, które przestały się bać ludzi i nie uciekają – mówi Elżbieta Suszczyńska.

Szefowa prostuje nieprawdziwe informacje o szkodnikach opowiadane od lat przez ludzi. Nieprawdą jest, że kot, czy pies, który zje gryzonia umrze z powodu zatrucia strychniną. W ogonie szczura nie ma żadnej trucizny, a historię wymyślili przed wojną ludzie.

Szczury nie są inteligentne, tylko szybko się uczą. Swojej wiedzy nie potrafią jednak przekazać młodym pokoleniom.

Szkodniki mają na wąsach specyficzny zapach. To dzięki niemu potrafią wrócić z labiryntu lub świetnie sobie radzą w podziemnych tunelach. Wracają do punktu wyjścia po zapachu ze swoich wąsów.

Szczury nie znają goryczy

Kobieta zapamiętała akcję odszczurzania w radomskim więzieniu. Dyrekcja zakładu nie wynajęła jej hotelu, ani mieszkania służbowego zaoferowała za to największą celę m.in. z kuchnią i telewizją satelitarną.

- Trudności były w poruszaniu się korytarzami. W więzieniu przy każdych drzwiach stoi strażnik. Co chwilę trzeba pukać, aby przejść do innego pomieszczenia. W więzieniu szczury zagnieździły się na podwórzu – opowiada pani Ela.

Ludzie są bezradni w walce ze szkodnikami, wielu z nich panicznie się ich boi. U kresu wytrzymałości znalazła się Bogusława Krzysztoń z ul. św. Wincentego. Szkodniki w nocy buszowały po jej łazience wychodząc przez ubikację. Nie pomagało wykładanie trutek, bo zwierzęta poznały metody działania ludzi.

- Najpierw szczury karmi się zwykłym jedzeniem. Spożywają je tylko młode, które niczego nie podejrzewają. Ich zachowanie obserwują starsze osobniki. Jeśli widzą, że nic młodym się nie dzieje, same zaczynają jeść pokarm – relacjonuje Elżbieta Szuszczyńska.

Później do jedzenia dosypuje się trutki. Pojawił się jednak pewien problem. Unia Europejska zakazała stosowania silnej i skutecznej trucizny, bo w przeszłości zdarzały się przypadki zatruć dzieci i zwierząt domowych.

Obecnie wszystkie firmy deratyzacyjne zaopatrują się w mniej skuteczne preparaty. Trzeba do nich dodawać też specjalnego bardzo gorzkiego środka, którego człowiek, pies lub kot nie jest w stanie przełknąć. Dla szczurów nie ma to znaczenia, bo ich kubki smakowe nie wyczuwają goryczy.

„Na wysokich obcasach”

Pani Ela tępiła szczury w blokowisku przy ul. Gwareckiej, gdzie setki szkodników zadomowiło się w tunelu z kablami elektrycznymi.

- Głodny szczur może spokojnie dostać się przez zsyp na dach budynku i tam zagryzać np. gołębie. Kobieta spotkała się już z takim przypadkiem. Zwierzę może również zaatakować człowieka w sytuacji, kiedy ma odciętą drogę ucieczki – tłumaczy szefowa.

Jej firma odszczurzała przedwojenne podziemia w budynku przy ul. Wejherowskiej. Organizowano tam zloty młodzieży chrześcijańskiej. Szczurów było tyle, że obawiano się ataków na młodzież. Na szczęście pracownicy w porę je wytępili.

Kobieta najwięcej szkodników wytępiła na wysypisku śmieci pod Poznaniem. Ludzie nie mogli sobie z nimi poradzić. Gryzonie z wysypiska zaczęły wędrować do gospodarstw rolników.

- Szacujemy, że było tam ich ok. 50 tysięcy. Gwarantuję, że pozostało jedynie kilka sztuk – podkreśla.

Elżbieta Szuszczyńska była też główną bohaterką filmu dokumentalnego pt. „Na wysokich obcasach”, który nakręciła wrocławska reżyserka Ewa Straburzyńska. Film zdobył wiele cennych nagród i recenzji.


Jacek Bomersbach



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Czwartek 18 kwietnia 2024
Imieniny
Apoloniusza, Bogusławy, Go?cisławy

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl