To już otwarta wojna magistratu z byłym wykonawcą budowanego na Euro 2012 stadionu na Maślicach. Mostostal we wtorek ogłosił, że zerwanie z nim umowy było bezprawne i szczegółowo wytknął wszystkie błędy, jakie popełniło miasto przy rozwiązywaniu kontraktu na wykonanie stadionu. Ale jak się okazuje firma jednocześnie złożyła w warszawskim sądzie wniosek o wstrzymanie budowy, którą ma prowadzić nowy wykonawca, a wcześniej za plecami inwestora walczyła o zawieszenie inwestycji.
To właśnie w reakcji na te działania w środowe popołudnie prezydent Rafał Dutkiewicz zapowiedział podanie byłego wykonawcy do sądu o odszkodowanie. Kwota ma sięgać 70 mln złotych.
- Chcieliśmy się w pokojowy sposób rozstać z nierzetelnym wykonawcą. Ale po wykonaniu z ich strony trzech niezwykle wrogich gestów nie mogliśmy pozostać bierni - zaznaczył prezydent Wrocławia.
Wskazał on na prośbę Mostostalu dotyczącą zakazu wyłonienia wykonawcy, apel o zamrożenie placu budowy oraz zamrożenie na dwa tygodnie gwarancji finansowych w kwocie 70 mln złotych przeznaczonych na budowę. Dwie pierwsze prośby sąd odrzucił, do ostatniej się przychylił. To właśnie o taką sumę rozegra się teraz walka w sądzie pomiędzy miastem a Mostostalem.
- Postępowanie o odszkodowanie będzie się toczyło swoim własnym torem i nie powinno w żaden sposób zakłócić procesu samej budowy - wyjaśniał Witold Strumiński z kancelarii prawniczej Domański Zakrzewski Palinka, wspierającej miasto w sporze z Mostostalem.
W poniedziałek inwestor, czyli miasto wybrał z tzw. wolnej ręki nowego wykonawcę piłkarskiej areny - niemiecką firmę Max Bogl, która ma wznieść stadion razem z polskim Budimexem.
- Mamy pewność, że stadion zostanie zbudowany na czas - podkreśla niezmiennie prezydent.